Obecnie nie widać ryzyka nadmiernego zużycia wód podziemnych na potrzeby poszukiwania gazu z łupków - oceniała we wtorek na konferencji Shale Science dziekan wydziału geologii UW prof. Ewa Krogulec. Podkreślała jednak, że oszczędzać wodę tak czy inaczej warto.
Jak mówiła prof. Krogulec, wydaje się, że z punktu widzenia eksploatacji gazu z łupków główne czynniki ryzyka to nadmierny pobór wody z warstw wodonośnych i ich zanieczyszczenie. Jej zdaniem, nie ma natomiast niebezpieczeństwa "ucieczki" wody z tych warstw z powodu wierceń. Przypomniała, że poprzez warstwy wodonośne w Polsce wywiercono już kilka tysięcy otworów, a technologia uszczelniania tych warstw jest dopracowana.
Zapasy wystarczające?
Odnosząc się do ryzyka nadmiernego czerpania wody prof. Krogulec przypomniała, że niebezpieczeństwo prawie całkowitego zużycia wód podziemnych dotyczy 1,4 proc. powierzchni Polski, a ponad 90 proc. powierzchni kraju ma wysokie rezerwy wód podziemnych.
Prezentowała też połączenie danych o zasobach wodnych z terenami tzw. pasa łupkowego, składającego się z basenów lubelskiego, podlaskiego i bałtyckiego. Najlepsze warunki wodne występują na Lubelszczyźnie, gdzie zasoby są największe, stopień ich zagospodarowania najniższy, podatność na przenikanie zanieczyszczeń do wód gruntowych także najniższa.
Na Pomorzu z kolei zagospodarowanie zasobów w stosunku do ich wielkości wynosi ok. 60 proc., ale zdaniem prof. Krogulec nie jest to niepokojące, a prognozy również nie przewidują kłopotów.
Geolog zaznaczyła, że dane te dotyczą całych obszarów, a lokalne warunki mogą być inne, jednak inwestor zawsze jest zobowiązany do ich analizy. Dodała, że cała sytuacja nie zwalnia nas od szukania alternatywnych źródeł wody. Jako jedną z możliwości wskazała recykling, czyli mieszanie płynu po szczelinowaniu z wodą użytkową do ponownego użycia. Symulacje wskazują, że jest to możliwe - zaznaczyła prof. Krogulec.
Próby już były
Jak podkreślała z kolei Magdalena Piątkowska z Orlen Upstream, dla wykonanych przez firmę 11 odwiertów, w tym trzech poziomych, zrobiono 22 pełne opracowania stanu środowiska i nie stwierdzono przekraczania parametrów. Wyjątkiem było przekroczenie norm hałasu na odwiercie Berejów, jednak nie było protestów mieszkańców z tego powodu - dodała.
Jak mówiła też Piątkowska, wydaje się, że w warunkach polskich największym wyzwaniem dla inwestora jest transport drogowy. - Wiąże się to głównie ze złym stanem polskich dróg. Większość prac odbywa się na terenach rolniczych z ubogą siecią drogową, a przejazd całej floty samochodów jeszcze je degraduje - zauważyła.
Z zaprezentowanych na konferencji danych wynika, że jeżeli chodzi o zanieczyszczenie powietrza przez silniki maszyn pracujących na wiertni, problemem może być w zasadzie jedynie chwilowe przekroczenia norm zawartości dwutlenku azotu.
Autor: mn//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24