Włoski rząd przyjął dekret, którego celem jest uzyskanie budżetowych oszczędności w wysokości 24 miliardów euro w latach 2011-2013. Gabinet Silvio Berlusconiego przyznaje, że te "ciężkie wyrzeczenia" są konieczne, by uchronić Włochy przed takim kryzysem, jaki panuje w Grecji.
Kierowany do prac w parlamencie rządowy dekret z mocą ustawy przewiduje zamrożenie na cztery lata (począwszy od obecnego roku) pensji pracowników budżetówki, redukcję o 10 procent uposażeń ministrów, ograniczenie liczby samochodów służbowych, a także kosztów utrzymania obu izb parlamentu, Pałacu Prezydenckiego, rządu oraz nakładów na partie polityczne.
Pieniądze uzyskane w rezultacie cięć, jakie dotkną klasę polityczną i rządzącą, mają zostać przeznaczone między innymi na fundusz, z którego pokrywane będą koszty urlopów przymusowych pracowników wielkich przedsiębiorstw.
Rada Ministrów postanowiła, że rozporządzenia Obrony Cywilnej o ogłoszeniu stanu kryzysowego na danym terytorium, na przykład w związku z katastrofą naturalną, wydawane będą w porozumieniu z Ministerstwem Finansów.
Rząd zapowiedział też zdecydowaną walkę z plagą oszustw podatkowych, a także z nielegalnym hazardem. Dalsze oszczędności mają przynieść skrupulatne kontrole zakupu leków i negocjowanie korzystnych cen z ich dostawcami.
Poza tym w Rzymie ma zostać wprowadzona opłata za pobyt w tym mieście w wysokości do 10 euro, która byłaby dodawana do rachunku hotelowego. Przeciwko temu rozwiązaniu stanowczo już protestują hotelarze.
Wprowadzone mają zostać także opłaty za niektóre odcinki dróg łączących się z autostradami.
- Dekret jest jasnym przesłaniem tego, że państwo powinno kosztować obywateli mniej - oświadczył premier Silvio Berlusconi.
Źródło: PAP, tvn24.pl