W czwartek wielka premiera - na rynek wchodzi nowy Windows 7, następca Visty. Ma być innowacyjny, szybki i konkurencyjny. W końcu walkę o klienta przyjdzie mu stoczyć z największym przeciwnikiem... Windowsem XP.
Zgodnie z rankingami, XP dystansuje wszystkie systemy operacyjne. W badaniu Gemiusa, polskich użytkowników tego systemu jest prawie 80 proc. (dane z okresu 28.09-04.10 2009 na próbie 7,5 mld odsłon witryn używanych przez internautów łączących się z obszaru Polski z polskimi witrynami). Nie inaczej jest na świecie.
I nic dziwnego, bowiem wielokrotnie krytykowany następca XP, Vista był na tyle wymagającym systemem operacyjnym, że w dniu premiery mało który komputer mógł go bez problemu udźwignąć. Z Windowsem 7 ma być jednak inaczej.
Pozytywne opinie
Wiele osób, które przetestowały już najnowsze "okienka" (były dostępne do testów od niemal roku), przyznaje, że są szybsze i bezpieczniejsze niż wszechwładne XP, zapewniają łatwiejszą komunikację z innymi komputerami oraz zawierają sporo najróżniejszych udogodnień, mających usprawnić pracę z komputerem.
Miliony prywatnych użytkowników komputerów zapewne szybko zechcą się zapoznać z możliwościami nowego systemu, ale - tu eksperci są zgodni - firmy zapewne zaczekają co najmniej rok, zanim zdecydują się na "siódemkę", by mieć pewność, że nowy system operacyjny pozbył się już "chorób wieku dziecięcego".
Microsoft nauczył się na błędach i Windows 7 nie powiela tego, co było w Viście najgorsze. Szefowie Microsoftu wyszli wreszcie naprzeciwko oczekiwaniom użytkowników. Bartłomiej Dramczyk z "Chip" w wypowiedzi dla "The Times"
"Wodotryski" czy rewolucja?
Microsoft zapewnia na swym portalu internetowym: "system Windows 7 został zaprojektowany z uwzględnieniem opinii użytkowników i zawiera wiele z sugerowanych przez nich funkcji". Użytkownicy "prosili o przyspieszenie i ułatwienie wykonywania typowych zadań, umożliwienie dostosowania sposobu pracy na komputerze do własnych potrzeb oraz wprowadzenie nowych funkcji". Producent zapewnia, że postarał się te prośby spełnić.
Jednak największe nadzieje - w dalekiej perspektywie - wielu komentatorów pokłada w dotykowym interfejsie Windowsa 7. Ta funkcja, na razie dostępna nielicznym (kto z nas ma dotykowy monitor?), ma zrewolucjonizować obsługę "peceta" tak, jak dotyk zmienił już obsługę telefonów komórkowych.
Dla rzeszy potencjalnych użytkowników jest to wielki krok do przodu. Specjaliści znacznie większą szansę widzą jednak w wyjątkowych założeniach, jakie towarzyszyły tworzeniu nowych okienek. Poprzednia wersja, Vista otwierała się bardzo długo, była bowiem niezwykle przeładowana różnymi dodatkami i aplikacjami. Siódemka będzie miała... mniej aplikacji.
Nacisk został bowiem postawiony na aplikacje internetowe. - Wystarczy, że wyślemy dane z naszego komputera np. na serwer Microsoftu, i już nie musimy się martwić, że mamy zaśmiecony system - mówi w "The Times" Piotr Kaniowski z Microsoft Polska. Już dziś większość usług, do niedawna obciążających nasz komputer znajduje się w sieci - przede wszystkim dotyczy to poczty elektronicznej, ale także dostępnych informacji, których nie szukamy już na dysku, a w Internecie.
Wyścig trwa
W dniu premiery systemu Windows 7 portale internetowe i gazety są pełne informacji o najnowszym "dziecku" Microsoftu. Są recenzje pozytywne i negatywne, jest mnóstwo porad dotyczących wymagań, jakie komputerom stawiają Windows 7. W końcu ponad 90 proc. komputerów osobistych na świecie korzysta z którejś wersji Windows. Microsoft ma nadzieję, że wkrótce miejsce XP zajmie "siódemka".
Ale gigant z Redmont musi się śpieszyć i mocno zaciskać kciuki. Konkurencja: przygotowywany Chrome OS firmy Google, coraz popularniejszy Mac Os Apple czy kolejne wcielenia Linuxa, mogą zagrozić monopolowi Windowsa.
Źródło: tvn24.pl, PAP