Czwartkowa sesja na Wall Street zakończyła się umiarkowanymi wzrostami i pobiciem przez S&P 500 historycznego rekordu notowań. Uwaga inwestorów koncentrowała się na wystąpieniu prezes Fed Janet Yellen przed komisją bankową Senatu USA oraz na wydarzeniach na Ukrainie.
Na zamknięciu Dow Jones Industrial wzrósł o 74,3 pkt. (0,46 proc.) do 16.242,71 pkt. S&P 500 zwyżkował o 9,15 pkt. (0,49 proc.) i wyniósł 1.854,31 pkt. Nasdaq Composite zyskał 26,86 pkt. (0,63 proc.) i wzrósł do 4.318,93 pkt. Z sektorów rosły spółki telekomunikacyjne, technologiczne i surowcowe, spadały firmy użyteczności publicznej i paliwowe.
Deklaracja Yellen
Rezerwa Federalna będzie prawdopodobnie kontynuowała na kolejnych posiedzeniach tempo w jakim ograniczany jest program luzowania ilościowego – oświadczyła w czwartek przed komisją bankową amerykańskiego Senatu prezes Fed Janet Yellen, dodając jednocześnie, że nie oznacza to, iż przyszłość programu luzowania ilościowego jest z góry zaplanowana. Czwartkowe wystąpienie Janet Yellen jest już drugim w tym miesiącu spotkaniem nowej prezes Fed z amerykańskimi kongresmenami. W swoim pierwszym przemówieniu z 11 lutego Yellen stwierdziła, że zamierza kontynuować politykę swojego poprzednika Bena Bernanke. Oświadczyła ona wtedy również, że kondycja amerykańskiej gospodarki uzasadnia stopniową redukcję luzowania ilościowego przez Fed. Surowa zima w USA w tym roku znajduje odbicie w danych makroekonomicznych napływających z amerykańskiej gospodarki w ostatnim czasie. Słabsze od oczekiwań były m.in. ostanie raporty na temat sprzedaży detalicznej, aktywności przemysłowej oraz z rynku nieruchomości. Słaby wydźwięk miały również dane makro, które napłynęły z USA w czwartek. Liczba osób ubiegających się po raz pierwszy o zasiłek dla bezrobotnych w ubiegłym tygodniu w USA wzrosła o 14 tys. wobec poprzedniego tygodnia i wyniosła 348 tys. Ekonomiści z Wall Street spodziewali się, że liczba nowych bezrobotnych wyniesie 335 tys. Zamówienia na dobra trwałe w USA w styczniu spadły mdm o 1,0 proc., po tym jak w grudniu spadły o 5,3 proc. mdm po korekcie. Analitycy oczekiwali, że zamówienia w styczniu spadną o 1,7 proc.
- Sporo ze słabości danych można wytłumaczyć złą pogodą w ostatnim czasie. Okres słabszych danych powinien być tymczasowy. Fundamenty gospodarki są wciąż bardzo pozytywne. Bilanse gospodarstw domowych są solidne - ocenił Brett Ryan, ekonomista Deutsche Banku.
Ukraina na horyzoncie
W centrum uwagi rynków pozostaje Ukraina wobec nasilających się dążeń separatystycznych w należącej do Ukrainy, lecz zamieszkanej w większości przez ludność rosyjską Autonomicznej Republice Krymu. W czwartek nad ranem grupa uzbrojonych prorosyjskich demonstrantów zajęła siedzibę rządu i krymskiego parlamentu w Symferopolu. Ukraina uznała te wydarzenia za akt terrorystyczny, a p.o. prezydent Ołeksandr Turczynow ostrzegł Rosję przed agresją wojskową. - Rynki zachodnie nie reagowały w najmniejszym stopniu na wydarzenia na Ukrainie w ostatnich tygodniach. Jest to zrozumiałe biorąc pod uwagę niewielki rozmiar ukraińskiej gospodarki. Dzisiejsze informacje o destabilizacji na Ukrainie martwią jednak rynek, ponieważ istnieje niepewność co do sposobu, w jaki zareaguje rosyjski prezydent Władimir Putin - ocenił Peter Boockvar, główny analityk w Lindsey Group. Ze spółek dobrą sesję zanotowały w czwartek sieć detaliczna J.C. Penney, która poinformowała o podwyższeniu prognozy przychodów oraz oceniła, że poprawi się również jej marża. Silne zyskiwały również akcje sieci sklepów z elektronika użytkową Best Buy po tym jak spółka pokazała lepsze od oczekiwań wyniki kwartalne. Zysk na akcje Best Buy po wyłączeniu zdarzeń jednorazowych wyniósł w czwartym kwartale 2013 r. 1,36 USD. Analitycy prognozowali zysk na akcje na poziomie 1,01 USD. - Rynek nie jest tani, ale nie jest także drogo. Gdy spojrzymy na stopę zwrotu zysków to S&P jest handlowany na poziomie 16x zyski, a to nie jest poziom zbyt wygórowany. Ważną rzeczą jest prawidłowa selekcja akcji i dobór właściwych spółek do portfela - powiedział Doug Foreman, główny specjalista od inwestycji w Kayne Anderson Rudnick. Ze spółek, których należy unikać, Foreman wymienia surowcowe, jak Alcoa i Joy Global. Jego zdaniem, chociaż wyceny takich spółek są niskie, korzystały one na boomie inwestycyjnym w Chinach, który już się skończył.
Autor: mn//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipeda CC BY-SA