Producenci mocnych trunków nie oszczędzają na wakacyjnych promocjach. Największe firmy wydają na nie nawet o kilka milionów złotych więcej niż na pozostałe kampanie w ciągu roku i szturmują kurorty - wylicza "Rzeczpospolita".
– Latem ostra walka o konsumentów przenosi się do miejscowości turystycznych – mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Grzegorz Chojnacki, prezes Nemiroff Polska, dystrybutora ukraińskiej wódki Nemiroff.
Tak jak większość firm działających na polskim rynku wódki, wartym ponad 8 mld zł, spółka ta stara się dotrzeć do wszystkich najważniejszych polskich kurortów. W ścisłej czołówce są miasta z Wybrzeża: Hel, Międzyzdroje czy Łeba. Zaciekły bój toczy się także w Trójmieście, a szczególnie w Sopocie. Popularne są też Mazury, szczególnie Mikołajki i Mrągowo - wylicza "Rzeczpospolita".
Firmy nie zdradzają, ile wydają na wakacyjny marketing. "Rzeczpospolitej" udało się jednak ustalić, że jedna z nich za zdobycie pierwszeństwa sprzedaży lub wyłączności dla swej marki w kilku strategicznych lokalach na Wybrzeżu zapłaciła około miliona złotcyh za sezon.
W sumie latem producenci i dystrybutorzy wydają na promocję od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów złotych więcej niż na resztę kampanii w ciągu roku. – Nie możemy sobie pozwolić na nieobecność tam, gdzie są osoby kupujące nasze produkty na co dzień – przyznaje w rozmowie z gazetą Paweł Sumiński, senior brand manager w Wyborowej.
Jak przyciągnąć klienta?
Aby wyprzedzić konkurencję, firmy przerzucają do kurortów swoich przedstawicieli handlowych z innych obszarów. – Naszych handlowców ze Szczecina i Trójmiasta wspierają pracownicy z Poznania, Łodzi i Katowic. Dzięki temu możemy dotrzeć do lokali działających sezonowo – wyjaśnia Gabriel Miedzianowski, brand manager marki Absolut, którą w Polsce sprzedaje V&S Luksusowa.
Magnesem mają być także oryginalne kampanie promocyjne. Polmos Lublin koncentruje się na Żołądkowej Gorzkiej. Przez dwa miesiące w 240 lokalach będzie ją można o określonej porze kupić za połowę ceny. – Aby utrzymać stały wzrost sprzedaży, musimy szukać nowych i ciekawych form promocji. Dążymy do unikalnych, a nawet nieco kontrowersyjnych rozwiązań – wyjaśnia Łukasz Konieczny z lubelskiej firmy. Stąd hasło kampanii: "Nie bądź małpa... pij żołądkową".
Problemem dystrybutorów wódki jest fakt, że tradycyjnie, gdy robi się ciepło, Polacy chętniej niż mocne alkohole kupują piwo - zaznacza "Rzeczpospolita". – Jeżeli latem jest gorąco, sprzedaż jest o ok. 20 procent mniejsza od przeciętnej w pozostałych miesiącach, nie licząc końcówki roku, kiedy popyt na wódkę jest największy – mówi Grzegorz Chojnacki.
Pomysłem na wyjście z sytuacji są koktajle i drinki na bazie wódek, do których kupowania i przyrządzania zachęca większość producentów i dystrybutorów - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu