Kto jest odpowiedzialny za kłopoty polskich przedsiębiorstw z opcjami walutowymi? Firmy twierdzą, że to banki wprowadziły ich w błąd. Bankierzy zaprzeczają. - Czujemy się oszukani, niektóre firmy zawierały takie same umowy z kilkoma bankami na raz. A to już tylko spekulacja - stwierdził w TVN CNBC Biznes prezes BZ WBK Mateusz Morawiecki.
- Mamy pewne transakcje z klientami, którzy wprowadzili nas w błąd, ponieważ zawierali transakcje jednakowe, identyczne lub bardzo podobne z wieloma innymi bankami - powiedział w TVN CNBC Biznes Morawiecki.
- A opcje do tego nie służą. Opcje służą do tego, że jeżeli euro kosztuje 3,50 to zabezpieczamy się przed jego dalszym wzmocnieniem. Jeżeli kosztuje 4,50 to owszem płacimy za ten spadek wartości złotówki, ale po drugiej stronie realizujemy identyczny zysk wynikający z wpływów eksportowych. Jeżeli ktoś natomiast w trzech czy w pięciu, a rekordziści nawet w ośmiu czy dziesięciu bankach jednocześnie się pozabezpieczali, to znaczy, że firmy po prostu spekulowały - podkreślił.
O co chodzi z tymi opcjami?
Kilka miesięcy temu, kiedy złoty umacniał się, przedsiębiorcy sprzedający swoje usługi bądź towary za waluty obce, w obawie przed stratami, zawierali z bankami umowy o tzw. opcje walutowe. Bank zobowiązywał się, że odkupi od przedsiębiorcy np. 10 mln euro po 3,5 zł za 1 euro, nawet gdyby kurs tej waluty wynosił 3,3 zł. Gdy złoty osłabił się, banki skorzystały z możliwości kupna waluty w ramach opcji, co w wielu przypadkach postawiło firmy w trudnej sytuacji.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes, fot. sxc.hu