Cena ropy naftowej coraz bardziej zbliża się do granicy 50 dolarów za baryłkę. Powód to oczekiwanie, że kraje OPEC zmniejszą wydobycie surowca, a także spodziewany spadek amerykańskich zapasów.
We wtorek na giełdzie w Nowym Jorku ropa kosztuje już ponad 47 USD za baryłkę. Jak podają maklerzy, surowiec jest drogi, bo Arabia Saudyjska zapowiedziała mniejsze dostawy ropy do rafinerii w Azji. Saudyjczycy zapowiedzieli, że w kwietniu zmniejszą dostawy ropy dla Japonii, już piąty miesiąc z rzędu.
Powszechna jest też obawa, że na zaplanowanym na 15 marca posiedzeniu przedstawicieli krajów członkowskich OPEC zapadnie decyzja o obniżeniu produkcji surowca.
Minister ropy Iraku Hussain al-Shahristani stwierdził już w sobotę, że OPEC powinien obniżyć produkcję ropy, aby zredukować nadwyżkę surowca na rynkach paliwowych na świecie.
Z kolei przedstawiciel wenezuelskiego sektora finansowego Ali Rodriguez powiedział, że dramatyczny spadek cen ropy naftowej był większy niż spadek globalnego popytu na surowiec.
Analitycy spodziewają się też spadku amerykańskich zapasów ropy o 500 tys. baryłek, co również nie poprawia nastrojów wśród inwestorów. Departament Energii poda w środę swój cotygodniowy raport na ten temat.
Tymczasem baryłka lekkiej ropy WTI na NYMEX w Nowym Jorku w dostawach na kwiecień w handlu elektronicznym drożeje we wtorek rano czasu europejskiego o 5 centów do 47,12 dolarów. Jeszcze w poniedziałek było to 47,76 dolarów.
Ceny ropy w tym roku wzrosły o 5,3 proc. Surowiec staniał o 68 proc. z notowanego w lipcu ubiegłego roku rekordowego poziomu 147,27 dolarów/baryłkę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl