W dyskontach ciągle najtaniej, a w dodatku - co ważne dla klientów - ceny żywności nadal spadają. Ta tendencja utrzyma się co najmniej do połowy roku. Oznacza to, że za świąteczne zakupy zapłacimy mniej niż przed Bożym Narodzeniem - donosi "Rzeczpospolita".
Tend spadkowy cen żywności - zdaniem analityków - potrwa przynajmniej do połowy roku. W drugim półroczu - wraz z lepszą koniunkturą w handlu - ceny prawdopodobnie zaczną rosnąć.
Na razie jednak "świąteczny koszyk" będzie nas znacznie tańszy niż w grudniu. W ostatnim kwartale ceny spadły średnio o 2 proc. – wynika z badania cen 20 produktów spożywczych przeprowadzanego przez firmę Nielsen dla "Rzeczpospolitej".
Przecena - koło ratunkowe handlowców
Obniżki cen w dyskontach to wynik m.in. oszczędności Polaków. – Konsumenci ograniczają zakupy, więc sklepy pozostają z nadmiernymi zapasami. Aby przyspieszyć ich rotację, ratują się przecenami. A ponieważ najsilniejszą presję na krótkoterminowe wyniki odczuwają sieci wielkopowierzchniowe, właśnie tam głównie widać spadek cen – komentuje starszy konsultant z Roland Berger Strategy Consultants, Grzegorz Łaptaś.
To nie jedyny powód. - Umocnił się także złoty, co się przekłada na niższe ceny importowanych towarów czy komponentów – dodaje prezes Alma Market, Jerzy Mazgaj. Część analityków uważa, że na niższe obroty w handlu wpływ miała również wyjątkowo ostra tegoroczna zima.
W sklepikach drożej i drożej
W odróżnieniu od dużych sieci dyskontowych, gdzie w ostatnim kwartale ceny spadły o 1,5 proc., drożej jest tylko w najmniejszych sklepach spożywczych. Za te same 20 produktów w dyskoncie trzeba zapłacić 86,2 zł, podczas gdy w osiedlowym sklepiku - prawie 30 proc. więcej.
Co więcej - w ostatnim okresie ceny wzrosły tam o ponad 1 proc. Dlatego liczba klientów małych sklepów spożywczych stale spada.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24