- Deklaracje Polski o chęci przyjęcia euro to najlepszy sygnał dla świata, że jesteśmy wiarygodnym krajem. Dlatego wyznaczajmy daty i bądźmy gotowi - radzi w TVN24 Ryszard Petru, ekonomista SGH. Według niego, euroland wcale nie pali się do przyjęcia nas do swego grona, ale dla nas "euro-tarcza" powinna być jednym z nadrzędnych celów.
Zdaniem Ryszarda Petru - porannego gościa w TVN24 - obecny moment nie jest najlepszy do wchodzenia do ERM2 ze względu na słaby kurs złotego. - Złoty nie powinien być za mocny, bo to obniża konkurencyjność naszego eksportu, ale nie może być też za słaby, bo to zwiększa niebezpieczeństwo inflacji - mówi Petru. Według niego, kursem równowagi jest w tej chwili 3,5-3,6 złotego za euro. - Im kurs wejścia będzie bliższy kursowi równowagi, tym łatwiej będzie bronić go przed odchyleniami. A to, gdybyśmy weszli do ERM2, poza Narodowym Bankiem Polskim musiałby robić też Europejski Bank Centralny - powiedział Petru.
"Bądźmy gotowi"
W opinii Petru, deklaracje rządu o chęci przystąpienia do ERM2 są dobrze postrzegane na świecie. Bo - jak mówi - chociaż polska gospodarka ma dość mocne fundamenty, to jesteśmy postrzegani w oczach inwestorów jak Ukraina, Węgry, czy republiki bałtyckie, które swoje problemy muszą rozwiązywać pożyczkami z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. I to właśnie przez to traci polski złoty. Dlatego Petru radzi, aby zacząć przygotowania do wejścia do ERM2. - Bądźmy spakowani do tej podróży, żebyśmy mogli w nią wyruszyć, kiedy skończy się walutowa zawierucha - mówi Petru. - To podniesie też naszą wiarygodność wśród inwestorów i samej Unii, która, oprócz swoimi problemami, martwi się też naszą niestabilnością inflacyjną. - My jesteśmy dużym krajem, a nie pięciomilionową Słowacją. Unia nie chciałby, żeby musiała nam teraz pomagać - wyjaśnił.
Kiedy koniec?
Zdaniem Ryszarda Petru, ożywienie gospodarcze w Polsce nastąpi dopiero po odbiciu na świecie, a zwłaszcza w USA. - Póki Stany Zjednoczone nie wyjdą na prostą, bo tam to się zaczęło, to sami nie możemy nic zrobić - ocenia ekonomista. Na pocieszenie dodaje jednak, że według ostatnich prognoz pozytywne jest to, że "Stany spowalniają coraz wolniej". W Europie, według niego, kluczową rolę w wychodzeniu z kryzysu będą miały Niemcy, które są największą gospodarką Wspólnoty.
Petru przestrzegł też przed protekcjonistycznym zapędami niektórych przywódców. Według niego, w państwach Unii najlepsza jest zależność wynikająca z wolnego przepływu handlu i produkcji. - Jak Niemcy mają interesy w Polsce, to będą bronić jej przed problemami - mówi.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24