Na warszawskim parkiecie rusza tzw. krótka sprzedaż. Ten nowy na polskim rynku instrument finansowy pozwala na zarabianie pieniędzy na spadku cen akcji. W skrócie polega to na możliwości sprzedaży akcji, których wcale się nie posiada.
Gdy liczymy na spadek cen akcji jakiejś spółki, możemy teraz pożyczyć jej walory od biura maklerskiego i sprzedać je na giełdzie. Po umówionym okresie rozliczeniowym (najczęściej to 3 dni) musimy jednak akcje na giełdzie odkupić i oddać.
Jeśli ceny tych akcji - tak jak obstawialiśmy - rzeczywiście spadły, kupujemy je taniej, a nadwyżkę finansową zachowujemy dla siebie - czyli zarabiamy właśnie na spadku cen akcji.
Jeśli jednak wbrew naszym prognozom ceny akcji wzrosły, w momencie ich odkupienia zapłacimy więcej niż w chwili ich sprzedaży - to zaś oznacza, że poniesiemy stratę.
Należy pamiętać, że nie każdy klient ma możliwość zawierania transakcji krótkiej sprzedaży - zależy to od umowy z domem maklerskim, prowadzącym nasz rachunek papierów wartościowych. - Będzie trzeba mieć depozyt w postaci wkładów pieniężnych, bądź też niepieniężnych, bo akcje również mogą być zastawem pod krótką pożyczkę. Trzeba też będzie podpisać ze swym brokerem umowę ramową, gdzie dajemy mu możliwość udzielania nam pożyczki, a my zobowiązujemy się, że będziemy ten depozyt utrzymywali i uzupełniali jeśli będzie go za mało - tłumaczył na antenie TVN CNBC Biznes analityk AZ Finanse Paweł Cymcyk.
GPW ma udostępnić możliwość zawierania transakcji krótkiej sprzedaży na akcjach 36 spółek i 40 obligacji skarbowych. Przyjmowanie zleceń krótkiej sprzedaży może być zawieszone w efekcie dużych spadków przy jednoczesnej dużej aktywności transakcji krótkiej sprzedaży.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES