Analizujemy dokumenty złożone przez Kulczyk Investmenst - tak wiceminister skarbu odpowiada na pytanie o rozstrzygnięcie prywatyzacji koncernu energetycznego Enea. Skarb dał firmom najbogatszego Polaka wyłączność na negocjacje do 3 listopada. Od tego czasu zapadła głucha cisza.
- Kulczyk Investments złożył dokumenty. Obecnie je analizujemy. Firmie skończyła się wyłączność, więc jest możliwe takie rozwiązanie, że gdy oferta nas nie zadowoli, to wrócimy do rozmów z dwoma pozostałymi zainteresowanymi - powiedział dziennikarzom wiceminister Bury.
Wiceminister poinformował, że resort analizuje oferty także pod kątem deklaracji co do inwestycji w spółce i źródeł finansowania. - Minimum jest to, co zapisano w prospekcie Enei przy okazji oferty publicznej; chodzi nam o inwestycje związane z budową bloku w Kozienicach - powiedział. Określił, że oferty cenowe są "bardzo interesujące".
Jak stwierdził, prywatyzacja Enei może się zakończyć w najbliższych tygodniach. - Jeśli się uda w tym roku zakończyć ten proces, to byłoby kapitalnie, ale nie działamy w stresie - dodał, zaznaczając, że plan tegorocznych wpływów z prywatyzacji jest już wykonany.
Na początku października resort skarbu otrzymał cztery wiążące oferty w sprawie kupna 51 proc. akcji Enei. Tydzień później do dalszych negocjacji wybrano trzech oferentów. W ostatnich dniach października resort skarbu przyznał Kulczyk Investments wyłączność do 3 listopada na negocjacje.
Po upływie tego terminu przez media przetaczała się fala rozbieżnych spekulacji - od stwierdzeń, że sprzedaż jest przesądzona, po opinie, że resort skarbu niechętnie patrzy na partnerów Kulczyka w tej transakcji, wśród kktórych miały być fundusze z Libii.
Enea jest jedną z czterech grup energetycznych w Polsce. Dystrybuuje energię elektryczną w północno-zachodniej części kraju. Jej udział w krajowym rynku energii wynosi 15 proc. Spółka sprzedaje prąd niemal 2,5 mln klientów.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Enea