Bułgarska prokuratura wszczęła w środę dochodzenie przeciw wiceprezesowi banku centralnego i szefowi wydziału nadzoru bankowego Cwetanowi Gunczewowi pod zarzutem przestępstw służbowych. Chodzi o brak kontroli nad działalnością Korporacyjnego Banku Handlowego.
W szczególności dochodzenie dotyczy udzielenia kredytów przez ten bank 19 firmom bez należytych zabezpieczeń.
Korporacyjny Bank Handlowy, należący do Cwetana Wasilewa, znajduje się od ubiegłego tygodnia w centrum skandalu polityczno-finansowego, który zdaniem obserwatorów był przyczyną rozpadu rządzącej koalicji. W rezultacie w Bułgarii odbędą się na jesieni przedterminowe wybory parlamentarne. Zdaniem komentatorów kryzys wywołany jest nie tyle niestabilnością wewnątrz rządzącej koalicji, ile rozłamem w popierających ją kręgach biznesowych.
Kłótnia o pieniądze
Według mediów grupy interesów dotychczas popierające gabinet finansisty Płamena Oreszarskiego poróżniły się na tle rozbieżności finansowych i część z nich wycofała swe poparcie dla rządu. Są to koła zbliżone do biznesmena i posła Deliana Peewskiego związanego z partią DPS, który jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci bułgarskiego życia politycznego.
Przez ponad siedem ostatnich lat interesy Peewskiego były ściśle związane z bankiem Wasilewa. Przez lata bank ten finansował sprzedane w kwietniu imperium medialne rodziny Peewskiego i wiele związanych z nim firm, choć formalnie biznesmen nie ma ani jednej, bo wszystkie są zarejestrowane w rajach podatkowych.
Bałkański skandal
Konflikt między Peewskim a Wasilewem nabrał cech typowego bałkańskiego skandalu. Peewski zarzucił bankierowi próbę zabójstwa. Domniemanych zamachowców zatrzymano, ale wypuszczono po kilku godzinach bez żadnych zarzutów, gdyż - jak podano oficjalnie - nie ma do nich podstaw. Na pytania mediów, czy w celu spowodowania zatrzymania Peewski nie wykorzystał swych powszechnie znanych powiązań w prokuraturze, biznesmen odpowiedział: "Gdybym miał takie powiązania, moi (niedoszli) zabójcy nie wyszliby na wolność".
Jednak dopatrywanie się źródeł obecnego kryzysu tylko w tym konflikcie byłoby uproszczeniem - uważa analityk pozarządowego Ośrodka Badań nad Demokracją Rusłan Stefanow. Według niego "chodzi raczej o długotrwały kryzys dobrego zarządzania, o nieprzestrzeganie rządów prawa, o przetasowania w biznesie po pięcioletnim globalnym kryzysie".
Atak mediów
Sytuacja jednak zaczęła wymykać się spod kontroli po tym, gdy media - i to nie tylko te, które kontroluje Peewski - rozpoczęły atak na bank Wasilewa. Chodzi o jeden z pięciu największych banków w kraju, w którym ulokowane są środki wielu państwowych firm, m.in. z sektora energetyki. Po pierwszych publikacjach przed oddziałami banku zaczęły się ustawiać kolejki zaniepokojonych o swoje wkłady klientów. Żywa jest bowiem w Bułgarii pamięć o kryzysie bankowym z 1996 roku. Wtedy po upadłości 14 banków, która doprowadziła do ponad 300-procentowej inflacji, znaczna część obywateli straciła oszczędności.
Groźna panika?
Eksperci ostrzegają przed wywołaniem paniki. Ekspert bankowy, który wolał zachować anonimowość oraz finansista, poseł lewicy, były wiceminister finansów Georgi Kadiew wypowiedzieli się dla PAP niemal identycznie: "Żaden bank nie jest w stanie wytrzymać atakowania go przez media pogłoskami".
- Sytuacja może wymknąć się spod kontroli i grozi destabilizacją całego systemu bankowego - ocenił Kadiew.
Według eksperta finansowego ewentualne kłopoty banku Wasilewa nie doprowadziłyby jednak do reakcji łańcuchowej, gdyż głównymi graczami na bułgarskim rynku są banki o kapitale zagranicznym. Bank Wasilewa, o którego trudnej sytuacji spekulują media, nie finansuje się na krajowym rynku międzybankowym, więc w razie upadku nie pociągnąłby za sobą innych. Z drugiej strony, bank ma stabilnych współudziałowców i jego operacje finansowe są prowadzone fachowo - podkreśla Kadiew. Dodaje jednak, że potężny atak może zmusić zagranicznych współudziałowców do wycofania się.
Bank centralny uspokaja
We wtorek bank centralny Bułgarii opublikował oświadczenie, w którym zaznaczył, że krajowy system bankowy jest stabilny, a banki komercyjne, w tym Korporacyjny Bank Handlowy, mają wysoką adekwatność kapitałową i funkcjonują normalnie. W środę prokuratura poinformowała o dochodzeniu przeciwko wiceprezesowi banku centralnego.
Według Stefanowa przeniesienie konfliktu biznesowego na tę płaszczyznę to niebezpieczny sygnał. - Odnosi się wrażenie, że prokuratura reaguje ze zbytnią gotowością na pewne sygnały, a interesy korporacyjne górują nad państwowymi - mówi ekspert.
- Dochodzi do erozji instytucji państwowych; żyjemy w państwie, które przypomina państwo mafijne - skomentował wydarzenia polityk centroprawicowego Bloku Reformatorskiego Korman Ismaiłow.
Autor: //gry/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 2.0) | Elena Chochkova