- Sankcje na pewno biją w rosyjską gospodarkę. Ale może przynoszą przewrotny efekt. Jeśli celem sankcji jest osłabienie reżimu prezydenta Putina i sankcje miały zmniejszyć poparcie dla niego, to może być odwrotnie. Pozycja Putina wzrosła - podkreślił w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat prof. Grzegorz Kołodko.
Były wicepremier dodał, że szansą dla rosyjskiej gospodarki byłaby "ucieczka do przodu", czyli otwarcie się się na gospodarkę światową. - Teraz to się skomplikowało ze względu na sytuację polityczną - ocenił Kołodko.
Profesor zadał także pytanie, "czy z gospodarczego puntu widzenia więcej ucierpi przez sankcje Rosja, czy niektóre segmenty polskiej gospodarki".
Szereg błędów
Według Grzegorza Kołodki "Rosja wykonuje cały szereg błędów, także w polityce gospodarczej". - Wielkim problemem Rosji jest to, że stworzono zoligarchizowany kapitalizm państwowy. Po drugie Rosja nie potrafi sobie poradzić z tzw. przekleństwem surowcowym. A można sobie z tym poradzić, świetnie z tym radzi sobie Norwegia - stwierdził profesor. I dodał: - Rosyjski system nie ma dobrej przyszłości. Moim zdaniem w tym roku w Rosji żadnego wzrostu nie będzie. Jeśli ktoś ma iluzję w Rosji, że oni są w stanie powtórzyć model chiński, to się myli. Być może było to możliwe 20 lat temu, gdy rozpadł się ZSRR. Dziś tego się już nie da zrobić. - Moim zdaniem w Rosji trzeba zastosować ucieczkę do przodu, otwierać się, liberalizować i integrować z gospodarką światową. Teraz to się skomplikowało ze względu na sytuację polityczną - podkreślił ekonomista.
Rosja zazdrości Chinom
Kołodko ocenił też sytuację Rosji w porównaniu z Chinami. - Być może, że teraz rosyjski przywódca patrzy teraz na chińskiego kolegę z jakąś zazdrością - powiedział były minister finansów. - Ale Rosji nie uda się powtórzyć tego, co udało się zrobić Chińczykom - powiedział odnosząc się do najnowszych analiz MFW, według których Państwo Środka już w tym roku stanie się największą gospodarką świata i zepchną USA na drugie miejsce.
Zdaniem Kołodki "minie jeszcze dużo czasu zanim Chiny staną się krajem tak bogatym, jak USA lub państwa UE". - Nadmierne rozwarstwienie materialne społeczeństwa to cena, jaka Chiny płacą za sukces - dodał. Według niego "twardym lądowaniem" dla Chin byłoby także zejście ze wzrostem gospodarczym poniżej 5 proc. PKB. - Ale Chińczycy wiedzą, jakie problemy przed nimi stoją i racjonalnie podchodzą do ich rozwiązywania - podsumował.
Autor: mn, rf//gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat