Pracownik niesłusznie zwolniony dyscyplinarnie z pracy może żądać od byłego szefa odprawy od momentu, gdy wygra w sądzie - orzekł Sąd Apelacyjny w Łodzi. Sąd potwierdził, że nawet jeżeli wyrok zapadnie po wielu latach, to prawo do odprawy się nie przedawni.
Łódzki sąd uchylił wyrok Sądu Okręgowego w Płocku, który odmówił głównej księgowej prawa do odprawy za zwolnienie z pracy, uzasadniając to tym, że za późno o nią wystąpiła. Księgowa nie żądała wcześniej odprawy, bo najpierw pozwała pracodawcę do sądu za niesłuszne - jej zdaniem - zwolnienie dyscyplinarne. Dopiero gdy wygrała sprawę i dostała trzymiesięczne odszkodowanie za niezgodne z prawem zwolnienie, zażądała od byłego pracodawcy również odprawy. Prawo do tej odprawy miała zapisane w umowie o pracę.
Bez przedawnienia
Były pracodawca odmówił wypłacenia odprawy, bo stwierdził, że prawo do niej już się przedawniło - księgowa została zwolniona we wrześniu 2008 r., a odprawy zażądała dopiero w październiku 2012 r., czyli po ponad czterech latach od wręczenia jej wypowiedzenia. Pracodawca wskazywał, że roszczenia pracowników przedawniają się po trzech latach, a więc księgowa spóźniła się o ponad rok. Początkowo księgowa przegrała w tej sprawie w sądzie - Sąd Okręgowy w Płocku stwierdził, że faktycznie za późno zażądała odprawy. Mogła bowiem - argumentował sąd - wystąpić o odprawę już w pierwszym pozwie wytoczonym pracodawcy - tym, w którym nie zgadzała się z dyscyplinarnym zwolnieniem z pracy. - Mogła również wezwać do próby ugodowej, co przerwałoby bieg przedawnienia - stwierdził płocki sąd. Skoro tego nie zrobiła, to - zdaniem sądu - sama sobie jest winna i nie można teraz obarczać pracodawcy skutkami swojego zaniedbania. Wyrok ten, na skutek apelacji księgowej, uchylił kilka dni temu Sąd Apelacyjny w Łodzi. Orzekł on, że termin na żądanie odprawy się nie przedawnił, bo kobieta mogła o nią wystąpić dopiero wtedy, gdy uprawomocnił się korzystny dla niej wyrok stwierdzający, że niesłusznie została dyscyplinarnie zwolniona z pracy.
Autor: mn//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24