Lekarze, pielęgniarki, górnicy, nauczyciele, celnicy - kolejne grupy zawodowe żądają podwyżek. Takiej eskalacji oczekiwań społecznych w Polsce po 1989 roku jeszcze nie było. Czy to już kryzys państwa? - pyta dziennik "Polska".
Po tym jak transportowcy otrzymali od szefa MSWiA obietnicę, że kolejki na wschodniej granicy znikną w ciągu 2-3 dni, przesunęli decyzję o blokadzie miast na wtorek. Kierowcy tirów czekają na odprawę nawet do 100 godzin. O 10-tej ma zapaśc dezycja o blokadzie. Jest to efekt protestu celników, którzy żądają podwyżek w wysokości 1500 zł brutto i uprawnień emerytalnych takich jak dla służb mundurowych. Z kolei rząd proponuje im po 500 zł brutto.
Służba zdrowia chce pieniędzy - Nie zmniejsza się też poczucie niepewności w służbie zdrowia. Według oficjalnych rządowych danych w poniedziałek strajkował personel 18 szpitali - czytamy w "Polsce". Mimo, że sytuacja wydaje się być chwilowo opanowana, to lekarze nadal negocjują stawki z dyrektorami szpitali i groźba wybuchu kolejnych strajków jest cały czas duża.
O zarobki walczą również pielęgniarki. W wielu miejscach kraju odchodzą od łóżek i żądają podwojenia zarobków. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych ostrzega, że jeśli ich postulaty nie zostaną zrealizowane protest się pogłębi i wówczas chorymi w szpitalach nie będzie komu się opiekować.
Nauczyciele grożą bojkotem matur Strajkami straszą również nauczyciele. Związek Nauczycielstwa Polskiego ostrzega, że jeśli do końca lutego nauczyciele nie dostaną podwyżek, to przeprowadzą referendum strajkowe. Żądają 50 proc. podwyżek, utrzymania prawa do wcześniejszej emerytury i wycofania się rządu z wprowadzenia bonu edukacyjnego. Nie wykluczają odejścia od tablic, a nawet bojkotu matur.
Policjanci, prokuratorzy i sędziowie Pieniędzy domagają się także policjanci. Mimo, że w marcu dostaną podwyżki w wysokości 520 zł brutto, to nie wszystkich funkcjonariuszy to zadowala. Swoje niezadowolenie wyrażają szczególnie policjanci z najdłuższym stażem, gdyż więcej pieniędzy dostaną ich młodsi koledzy. Funkcjonariusze chcą wywalczyć gwarancję, że dostaną kolejną podwyżkę w przyszłym roku.
Strajkiem włoskim grożą także prokuratorzy i sędziowie. Obecnie "na rękę" dostają około 4 tys. miesięcznie. Dla obu grup w budżecie były zagwarantowane 10 proc. podwyżki, jednak w trakcie sejmowych prac nad budżetem pieniądze przepadły. Sędziowie i prokuratorzy żądają też odciążenia ich z biurokratycznych obowiązków.
Niezadowoleni kolejarze Pogotowie strajkowe ogłosiła również kolejarska "Solidarność". Kolejarze domagają się wzrostu wynagrodzenia we wszystkich spółkach PKKP do poziomu średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw - do około 3,1 tys. zł brutto. Chcą też oddłużenia spółek oraz opracowania planów prywatyzacji branży. Pracownicy kolei grożą strajkiem generalnym.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP