Irlandzki przewoźnik Ryanair do 19 grudnia zawiesił wszystkie loty z Rzeszowa. Z Krakowa do tego czasu latać będzie tylko samolot do Dublina i Shannon w Irlandii.
- Na tych trasach jest najsłabsza frekwencja w tym okresie i przynoszą one największe straty - poinformował Juliusz Komorek z Ryanair.
Jak dodał, straty przewoźnika związane są z wysokością stawek, m.in. opłat lotniskowych.
- Zanim podjęliśmy tę decyzję, wysłaliśmy pisma do lotnisk, aby na czas tych sześciu tygodni obniżyli te stawki. Kraków i Rzeszów nie chciały z nami rozmawiać i w związku z tym musieliśmy zawiesić loty - powiedział Komorek.
Po prostu się nie opłaca
Już w lipcu przewoźnik zapowiadał czasowe zawieszenie lotów od listopada. Irlandczycy ostrzegali, że nie będą rozwijać działalności w Polsce, bo mamy zbyt wysokie opłaty lotniskowe. A te, w połączeniu z wysokimi cenami ropy spowodowały, że loty do Rzeszowa i Krakowa stały się nieopłacalne.
Przedstawiciel Ryanair oskarżyli wówczas Polską Agencję Żeglugi Powietrznej, która zajmuje się zarządzaniem krajową przestrzenią powietrzną, że podniesione od tego roku opłaty nawigacyjne zniechęcą pasażerów do latania do Polski. Szef lotniska w Rzeszowie uważa, że Ryanair usiłuje agresywnie wymusić obniżkę opłat lotniskowych.
Opłaty najwyższe w Europie?
Od tego roku pobierane przez PAŻP opłaty za nawigację samolotów w czasie startu i lądowania wzrosły w przypadku lotnisk regionalnych ponad dziesięciokrotnie: z 93 złotych do ponad 985 złotych i obecnie należą do najwyższych w Europie.
Firma Ryanair szacuje, że ograniczenie liczby tygodniowych lotów do 1,6 tys. z 1,85 tys. (o 14 procent) oznacza uziemienie 12 spośród 40 maszyn, których bazą jest Stansted, redukcję liczby pasażerów o 900 tys. i zmniejszenie zatrudnienia na Stansted o 150 osób.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24