Zaognia się handlowy spór między Chinami i USA. Powodem stało się podniesienie amerykańskich ceł na chińskie opony. Wcześniej Chiny podjęły dochodzenie w sprawie cen importowanych z USA kurczaków, zarzucając Amerykanom dumping.
Pekin już formalnie poprosił Światową Organizację Handlu o konsultacje w sprawie amerykańskich ceł na opony. Pekin uważa to za protekcjonizm, a amerykańskim władzom zarzucił oszukiwanie opinii publicznej stwierdzeniami, że Chiny zalały oponami rynek w USA.
- Uważamy, że Ameryka naruszyła zasady bezpieczeństwa w handlu i w obliczu kryzysu wysyła światu niewłaściwe sygnały. To byłoby niesprawiedliwe, gdyby Ameryce zależało tylko na własnym rynku pracy i gdyby lekceważyła Chiny, kraj rozwijający się, gdzie średni PKB na mieszkańca jest poza pierwszą setką na świecie - stwierdził rzecznik chińskiego ministerstwa handlu Yao Jian.
Rzecznik dodał, że "kryzys zaczął się właśnie w USA", więc to ten kraj powinien brać na siebie większą odpowiedzialność i w najmniejszym możliwym stopniu stosować protekcjonizm.
Chińskie oskarżenia odrzucił Larry Summers, dyrektor Krajowej Rady Gospodarczej - ciała doradczego prezydenta Baracka Obamy. - Sugerowaliśmy sposoby osiągnięcia porozumienia w drodze rozmów, ale okazało się to bezskuteczne. Uważam, że postąpilibyśmy nieodpowiedzialnie gdybyśmy powstrzymali się od prawnego obowiązku ochrony (rynku) - powiedział Summers.
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES