Piątkowa sesja na Wall Street zakończyła się mieszanymi wynikami. Fatalne dane o sytuacji na amerykańskim rynku pracy zostały pod koniec sesji zniwelowane przez gwałtowny wzrost cen ropy naftowej, który pociągnął w górę notowania koncernów paliwowych.
Jak powiadomił w piątek Departament Pracy, amerykańscy pracodawcy zredukowali w lutym zatrudnienie o 651 tys. osób. Odczyty za grudzień i styczeń zostały podniesione łącznie o 161 tys., odpowiednio do 681 tys. i 655 tys. W rezultacie stopa bezrobocia sięgnęła w lutym 8,1 proc., w porównaniu z 7,6 proc. miesiąc wcześniej.
Wprawdzie dane za luty okazały się nieznacznie gorsze od prognoz ekonomistów, lecz fakt, że liczba zwolnień była niższa niż w poprzednich miesiącach sprawił, że doniesienia Departamentu Pracy w pierwszej chwili nie zaciążyły na indeksach giełdowych.
Słaby dzień
Jednak po krótkotrwałych wzrostach kursów akcji w pierwszej godzinie notowań, przez większą część dnia indeksy zniżkowały, pogłębiając wyprzedaż z czwartku.
Po tym, jak bank JPMorgan ocenił, że producent komputerów i telefonów Apple nie będzie w stanie wypracować zakładanych wyników, szczególnie mocno zniżkowały akcje spółek technologicznych. Inwestorzy wyprzedawali również walory banków.
Mocna końcówka
Nastroje odwróciły się dopiero w ostatniej godzinie notowań, przede wszystkim za sprawą wzrostu cen ropy naftowej. Za baryłkę tego surowca płacono w piątek na Nowojorskiej Giełdzie Towarowej (NYMEX) 45,5 dol., o 4,4 proc. więcej niż dzień wcześniej. W rezultacie o około 3 proc. w górę poszły notowania koncernów naftowych Exxon Mobil i Chevron.
Dzięki doniesieniom dziennika "Wall Street Journal", jakoby brytyjska grupa bankowa Lloyds porozumiała się z Londynem co do zasad uczestnictwa w rządowym programie gwarancji toksycznych aktywów, w ostatnich godzinach sesji odbiły się również kursy akcji instytucji finansowych.
Zły tydzień po raz czwarty
Ostatecznie, indeks blue chips Dow Jones Industrial Average (DJIA) wzrósł o 0,5 proc. (32,50 pkt.) do 6626,94 pkt. Indeks Standard & Poor's 500 drgnął o 0,12 proc. (0,83 pkt.) w górę i zamknął sesję na poziomie 683,38 pkt. Zdominowany przez spółki technologiczne wskaźnik Nasdaq Composite stracił 0,44 proc. (5,74 pkt.) i zakończył notowania na poziomie 1293,85 pkt.
W skali tygodnia nowojorskie indeksy odnotowały po raz czwarty z rzędu znaczne spadki. DJIA stracił 6,2 proc., zaś S&P 500 7 proc. Od początku roku oba wskaźniki tąpnęły już o ponad 24 proc. i znajdują się na poziomie sprzed 12 lat. Indeks Nasdaq stracił w skali tygodnia 6,1 proc.
Eksperci nie wykluczają, że przecena akcji będzie kontynuowana w kolejnych tygodniach. "Wydaje mi się, że nie zdyskontowaliśmy jeszcze wszystkich negatywnych informacji" - ocenił Rob Lutts, prezes spółki Cabot Money Management.
Źródło: PAP