Koncerny paliwowe będą podnosić marżę na benzynę po to, żeby zmniejszyć marżę na olej napędowy. To spowoduje, że za droższy olej napędowy zapłacą też właściciele aut benzynowych. Wszystko po to, żeby po noworocznej podwyżce ceny obu paliw były zbliżone - pisze piątkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Koncerny przyznają nieoficjalnie - sytuacja, w której litr benzyny kosztowałby 5,5 zł, a oleju 6 jest wykluczona.
Ceny paliw w ostatnich tygodniach rosną jak na drożdżach. Dziś litr oleju napędowego kosztuje średnio ok. 5,6 zł, czyli o ponad 30 groszy więcej niż w hurcie. Tymczasem jeszcze tydzień temu marża na stacji wynosiła 15 gorszy, a pod koniec października zaledwie 3 grosze. Z kolei w przypadku benzyny marże detaliczne w ciągu siedmiu tygodni urosły z poziomu 1 grosza do niemal 40 groszy.
Dla dobra klientów
Jak pisze gazeta, przedstawiciele koncernów przyznają nieoficjalnie, że podniosły swoje zyski "dla dobra klientów". Wszystko po to, żeby nie fundować nam jednorazowego, szokującego wzrostu po wprowadzeniu nowej stawki akcyzy na olej napędowy od 1 stycznia 2012. Szacuje się, że przez nią paliwo podrożałoby z dnia na dzień o ok. 18 groszy na litrze. A tak wzrost ma być zrównoważony.
Koncerny nie mogą sobie pozwolić na różnicę w cenach obu paliw na poziomie ok. 40 groszy. Przerzucą więc część obciążeń akcyzowych z oleju napędowego na benzynę. - Musimy tak ustawić marże i ceny finalne, żeby cenowa różnica pomiędzy oboma paliwami była znacznie niższa - mówi w rozmowie z "DGP" przedstawiciel jednego z dużych działających na polskim rynku koncernów.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24