Za PRL-u pracowałeś na "budowie eksportowej"? Teraz idąc na emeryturę pobiegasz po archiwach, a i tak nie policzą ci jej od "eksportowych" zarobków. "Gazeta Prawna" pisze o tym, jak obliczane są emerytury dla krezusów z czasów realnego socjalizmu.
Praca na zagranicznym kontrakcie w czasach PRL-u była sposobem na podreperowanie rodzinnego budżetu, na kupna mieszkania czy samochodu - dla wielu wprost szczytem marzeń, niełatwym do osiągnięcia. Teraz, gdy tych osób nadchodzi pora gromadzenia dokumentów przed przejściem na emeryturę, okres pracy za granicą okazuje się powodem kłopotów.
Osoby pracujące na tzw. kontrakcie eksportowym za granicą, mają spory problem ze zgromadzeniem dokumentacji potwierdzającej wysokość swych zarobków. ZUS nie bierze pod uwagę tego, co rzeczywiście zarabiali w walutach i złotówkach. Trzeba dostarczyć mu dane o wysokości zarobków osoby pracującej wtedy na podobnym stanowisku w Polsce. Przyszli emeryci szukają więc kolegów, którzy wówczas pozostali w tym samym zakładzie w Ojczyźnie. Tu pojawiają się liczne problemy, bo nierzadko podczas prywatyzacji lub likwidacji zakładu niszczono jego dokumentację.
W takiej sytuacji - pozostają jedynie wędrówki po archiwach, które co prawda wystawiają zaświadczenia o "cudzych zarobkach", ale bez podania, personaliów. Wiadomo: ochrona danych osobowych...
ZUS nie uwzględnia prawdziwych wynagrodzeń
Osoby pracujące na kontraktach za granicą, kierowane były tam przez instytucje państwowe na podstawie umowy o pracę na czas określony. Ich zakład pracy udzielał im wówczas urlopu bezpłatnego. Natomiast podstawowe wynagrodzenie dla takiego pracownika obliczano na podstawie osobistego zaszeregowania w tym zakładzie.
Teraz, starającym się o emeryturę ZUS najczęściej odmawia uznania tego okresu urlopu bezpłatnego, gdy pracownik był na kontrakcie. Dlatego też, przy ustalaniu podstawy wymiaru świadczenia emerytalnego, ZUS nie uwzględnia jego faktycznych wynagrodzeń.
Pozostaje więc tzw. wynagrodzenie zastępcze. Przyszli emeryci muszą wskazać dane osoby pracującej w kraju na podobnym stanowisku. Co jednak zrobić, jeśli zakładu pracy już nie ma, a archiwum odmawia podania danych osobowych? Najlepiej uzyskać zgodę na udostępnienie informacji o zarobkach od tej osoby. Wtedy dokumenty te można wykorzystać zgodnie ze wskazanym wcześniej przeznaczeniem - czyli w ZUS i w sądzie.
Źródło: Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24