Lech Kaczyński martwi się o sytuację finansową Polski. Szczególnie niepokoi go wysoki dług publiczny. - Gwałtownie wzrósł w ciągu ostatniego roku i to bez odpowiednich podstaw - ocenił w poniedziałek prezydent.
Szacuje się, że dług publiczny w 2010 roku zbliży się do drugiego progu ostrożnościowego, czyli 55 proc. PKB. Rząd liczy, że go nie przekroczy.Jednak przy takim długu, rząd będzie musiał wstrzymać się ze wzrostem wynagrodzeń urzędników, zamrozić niektóre budżety i zakazać udzielania nowych poręczeń.
"Nic takiego wzrostu uzasadnia"
Lecha Kaczyńskiego sytuacja ta niepokoi: - Nie ma przesłanek, żeby (dług publiczny - red.) wzrósł, w warunkach w prawdzie spadku dochodu narodowego, bo musimy wiedzieć, że dochód narodowy w Polsce spadł. PKB wzrosło - to nie jest to samo. A PKB wzrosło ponieważ różnica między importem i eksportem gwałtownie się zmniejszyła - tłumaczył podczas rozmowy z reporterem TVN24 prezydent.
Podsumował zaś: - Ale nic nie uzasadnia takiego wzrostu długu publicznego.
Zawalczy o reelekcję?
Lech Kaczyński odpowiadał także na pytania o swoją ewentualną reelekcję. Oświadczył, że nie podjął jeszcze decyzji, czy stanie do walki o drugą prezydenturę.
Przyznał jednak, że rozważa start w jesiennych wyborach. - Decyzje zapadną mniej więcej wtedy, kiedy partie będą miały swoje kongresy a one nie będą wcześniej niż między marcem a majem - powiedział.
Jedno prawo, dwa wyroki
Lech Kaczyński w poniedziałek w Pałacu Prezydenckim wręczył ponad 100 nominacji sędziowskich na sędziów sądów administracyjnych, apelacyjnych, okręgowych i rejonowych. Podczas uroczystości prezydent zwrócił uwagę, że mimo iż prawo ma jednoznaczne brzmienie, dwie "idealnie takie same sprawy" czasami rozstrzygane są inaczej. - Prawo nie jest systemem na tyle idealnym, że w każdej sprawie tylko jedno orzeczenie jest właściwe. Dwa orzeczenia o różnej treści mogą być tak samo uzasadnione i jednocześnie tak samo dyskusyjne - powiedział.
Jak zauważył, różne orzeczenia sądów zapadają jednak także w sprawach, w których dotyczące ich przepisy nie wymagają wykładni. - Wiele przepisów jest bezpośrednio zrozumiałych. Nie trzeba dokonywać ani systemowej, ani tym bardziej funkcjonalnej ich interpretacji, a mimo wszystko orzeczenia zapadają różne. To jest pewien problem naszego wymiaru sprawiedliwości, który - jak sądzę - powoli będzie przełamywany - dodał.
Źródło: TVN24, PAP