Siedem milionów dolarów rocznie, czyli ponad 20,5 miliona złotych - tyle będzie zarabiał nowy prezes amerykańskiej grupy finansowej AIG, Robert Benmosche. Koncern, który dzięki rządowej pomocy ledwo uniknął bankructwa, był już wcześniej mocno atakowany za zbyt hojne wynagradzanie swego managementu.
Choć suma wydaje się bajońska, to na taką pensję zgodził się tak zwany "płacowy car", czyli urzędnik administracji prezydenta USA Baracka Obamy, który monitoruje pensje w spółkach poratowanych przez pieniądze rządu.
Pensja podstawowa Roberta Benmosche będzie się składała mniej więcej po połowie z gotówki i z akcji. Prezes AIG będzie też miał prawo do premii za wyniki, w wysokości 3,5 mln dolarów. Benmosche nie otrzyma jednak - w razie odejścia ze stanowiska - żadnej odprawy.
Grupa AIG to jedna z tych amerykańskich firm finansowych, które skorzystały z największej pomocy finansowej państwa. Kwota takiego wsparcia sięgnęła aż 180 miliardów dolarów. AIG okryło się niesławą po tym, jak na jaw wyszło, że grupa wypłaciła swoim pracownikom bonusy w wysokości aż 165 mln dol, czym naraziła się na ataki zarówno prezydenta Obamy, jak i podatników, którzy de facto te premie sfinansowali. Wielu z pracowników grupy pod presją społeczną zwróciło pieniądze.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES