Nie noście koszulek ani parasoli z logo AIG - z takim apelem do pracowników finansowego giganta zwrócił się jego zarząd. Według szefów AIG pracownicy, którzy pojawią się na ulicach z logo firmy, mogą się narazić na niebezpieczeństwo i ataki ze strony przechodniów.
Grupa AIG zaapelowała też do zatrudnionych, by ci - wychodząc z siedziby firmy - chowali swoje identyfikatory. Zarząd poprosił ich też, by zwracali szczególną uwagę na zachowania obcych osób, które przebywają w pobliżu biur.
AIG uzasadnia nową politykę bezpieczeństwa tym, że coraz więcej Amerykanów atakuje AIG za gigantyczne premie, jakie grupa wypłaciła swoim pracownikom. Wielu Amerykanów pyta wprost o to, jak firma - poratowana miliardami dolarów z kieszeni podatników - mogła nagrodzić tych, którzy doprowadzili ją na skraj bankructwa.
Drakońska kara
Izba Reprezentantów Kongresu USA przyjęła ustawę przewidującą obłożenie 90-procentowym podatkiem premii, jakie AIG oraz inne korzystające z rządowej pomocy spółki wypłaciły swoim pracownikom. AIG wypłacił za zeszły rok 165 mln dolarów premii 418 menedżerom. Tymczasem zagrożony bankructwem gigant sam dostał od amerykańskiego rządu 182 mld dolarów pomocy, które uratowały jego płynność finansową.
Masowe protesty
Przez Amerykę przetoczyła się fala protestów przeciwko sposobom, w jaki wielkie instytucje finansowe wykorzystują pieniądze podatników. W Nowym Jorku na Manhattanie prawie 200 osób przemaszerowało spod siedziby Goldman Sachs pod biura AIG. Uczestników demonstracji oburza fakt, że wielkie instytucje finansowe dostają od rządu miliardy dolarów, a potem rozdają je tym pracownikom, którzy doprowadzili je na skraj bankructwa. Protestujący domagali się też bardziej zdecydowanych działań od prezydenta Baracka Obamy.
Źródło: TVN CNBC Biznes