Premier Donald Tusk spotkał się z ministrem finansów Jackiem Rostowskim. Rozmawiano o oszczędnościach w poszczególnych resortach, które mają służyć zmniejszeniu deficytu budżetowego.
Pod koniec czerwca minister finansów poinformował, że deficyt budżetowy wzrośnie w 2009 roku o 9 mld złotych w stosunku do planowanego wcześniej i wyniesie 27 mld zł.
W związku z koniecznością nowelizacji budżetu rząd szuka dodatkowych oszczędności w resortach na poziomie 3 mld zł.
Nie ma napięć, ale...
- Mam [w środę] jedno z ostatnich spotkań z ministrem Rostowskim, który ma złożyć raport. Jak tylko będę gotowy z pełną informacją, oczywiście państwa poinformujemy. Nie ma żadnych szczególnych napięć. One się pojawią w związku z tym, że planowana dywidenda z PKO BP jest mniejsza, niż to pierwotnie zakładał minister finansów - powiedział premier Tusk w środę na konferencji prasowej.
Jak dodał, nie wyklucza, że za chwilę szef resortu finansów powie mu: "aby nowela budżetowa spinała się w całość, trzeba jeszcze trochę popracować".
- Na razie nie ma żadnych sygnałów z rozmów, które prowadził minister Rostowski, a które świadczyłyby o jakichś szczególnych napięciach w rozmowach między resortem finansów a poszczególnymi resortami - powiedział premier.
"Chaotyczne cięcia to wynik zaniedbania"
Według prezydenckiego doradcy ds. ekonomicznych Adama Glapińskiego ministrowie ratują budżet "chaotycznymi cięciami wydatków". Według niego należy rezygnować tylko z tych wydatków, które nie obniżają tempa wzrostu i nie stymulują wzrostu bezrobocia.
Glapiński zdradził też, jak będzie doradzał prezydentowi, gdy sprawy budżetu znajdą się w jego gestii. - Ja bym radził prezydentowi, żeby podwyżki podatków dochodowych w żadnym wypadku nie akceptował. Rząd raczej kierując się właśnie takim propagandowym odczuciem, raczej będzie się kierował w kierunku wzrostu VAT-u, ewentualnie składki rentowej, jakiejś akcyzy, w szczególności na benzynę - powiedział Glapiński w TVN CNBC Biznes.
Źródło: PAP, lex.pl