Największy południowokoreański portal internetowy Naver rzuca rękawicę światowym liderom. Po tym, jak niemal wyparł z rodzimego rynku Google i Yahoo, chce za pomocą swojej aplikacj na urządzenia mobilne walczyć o użytkowników Facebooka.
Naver to najpopularniejszy w Korei Południowej portal internetowy oferujący dostęp do wiadomości, gier, e-booków i poczty. Pełni także rolę wyszukiwarki. Każdego dnia odwiedza go 18 milionów Koreańczyków. W zeszłym roku odnotował 100-milionowe zapytanie.
W sumie do portalu należy 80 proc. rynku wyszukiwarek w Południowej Korei. Reszta należy głownie do stron należących do rosyjskich i chińskich firm. Google ma zaledwie 4 proc. udziałów, Yahoo jeszcze mniej.
Potomek Samsunga
Naver zaczynał w 1999 roku jako firma wykonująca usługi dla działu IT Samsunga. Południowokoreański gigant technologiczny postanowił jednak w 2004 roku sprzedać spółkę. Obecnie jest ona szóstą co do wielkości firmą w Korei Południowej. Swój sukces zawdzięcza portalowi o tej samej nazwie.
"Economist" zwraca uwagę, że o ile zachodnie portale cierpią na spadające przychody z reklam, o tyle u Navera te stale rosną. Obecnie sprzedaż reklam zapewnia trzy czwarte przychodów Navera. Dzięki tym pieniądzom portal kupuje unikalne treści, które dodatkowo zwiększają ruch na stronie. Kupuje także inne strony, potencjalnych rywali.
Kolejnym udanym produktem była aplikacja-komunikator na urządzenia mobilne Line, promowana pod nazwą "azjatyckiego Facebooka".
Emotikonki żyłą złota
Teraz Naver ze swoim komunikatorem przymierza się do podbicia rynków w Tajlandii i Tajwanie, a także w Indiach i Meksyku. Tylko w ubiegłym roku wydał tam ok. 230 mln dol. na reklamę swojej aplikacji na urządzenia mobilne.
Długoterminowe plany obejmują także wejście na amerykański i europejski rynek, gdzie króluje Facebook. O ile jednak portal Marka Zuckerberga pozwala na wysyłane wiadomości, przeglądanie zdjęć, czy granie, o tyle Line - oprócz tych usług - umożliwia również robienie zakupów i przeglądanie gazet.
Niezwykłą popularnością w Korei cieszy się także płatna usługa polegająca na dołączaniu do zdjęć specjalnych emotikonek. Za opracowanie takich emotikonek zapłaciły m.in. Coca-Cola i FC Barcelona.
Autor: rf / Źródło: Economist
Źródło zdjęcia głównego: naver.com/google.com