Europoseł i wiceprzewodniczacy Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz z PO uważa, że konserwatywni eurodeputowani z Wielkiej Brytanii powinni przeprosić za słowa premiera Davida Camerona o polskich pracownikach. Albo, by europosłowie z PiS i Polski Razem przeprosili w imieniu brytyjskich kolegów. Podczas środowej debaty w PE o imigrantach polscy europosłowie nie szczędzili ostrych słów.
Protasiewicz podkreślił, że spodziewał się w trakcie debaty ze strony brytyjskich konserwatystów "prostego słowa przepraszam". - Niestety to słowo nie padło - zaznaczył.
Apel Protasiewicza
Wobec braku przeprosin ze strony Brytyjczyków, Protasiewicz zaapelował do eurodeputowanych PiS i Polski Razem, którzy wraz z brytyjskimi torysami są we frakcji EKR. - Nie wystarczy mieć usta pełne frazesów o honorze Polski i godności Polaków. Jeżeli nie byliście w stanie wyegzekwować od waszych sojuszników słowa "przepraszam", to znaczy, że jesteście nieskuteczni. Wypowiedzcie to słowo w ich imieniu - mówił Protasiewicz.
Zdaniem europosła PO, słowa premiera Camerona, które wypowiedział pod adresem Polaków, były "krzywdzące". - Użył Polaków jako przykładu rzekomego nadużywania systemu zasiłków rodzinnych w Wielkiej Brytanii. To oburzyło moich rodaków, bo była to nieprawda i było to obraźliwe wobec tych, którzy ciężko pracują, wpłacając do budżetu Wielkiej Brytanii więcej niż pobierają - powiedział Protasiewicz. - Europejczycy, także Polacy migrują do innych krajów, by pracować, a nie pobierać zasiłki. Mniej niż pół procenta korzysta z zasiłków, nie pracując - mówił europoseł. Jak podkreślił, płacąc składki, m.in. na ubezpieczenie społeczne, w krajach, w których pracują, imigranci "wpłacają do budżetów więcej niż pobierają w formie świadczeń".
Polskie głosy
We wcześniejszym wystąpieniu eurodeputowany PiS Ryszard Legutko zwrócił uwagę, że z Polski "w ciągu krótkiego czas wyjechały szukać szczęścia ponad 2 mln osób". - To z pewnością nie jest zdrowa sytuacja - ocenił. - Wyjeżdżający stają się podwójnymi ofiarami: z jednej strony własnych rządów, które nie potrafią zadbać o wystarczające warunki egzystencji i pracy w domu, a z drugiej strony są szczególnie narażeni w nowym kraju, traktowani gorzej i często padają ofiarą konfliktów partyjnych - powiedział Legutko. W jego ocenie ostatnie wypowiedzi niektórych polityków brytyjskich są "przykre" i "niesprawiedliwe". Z kolei eurodeputowany Marek Migalski (Polska Razem) zwrócił się do Protasiewicza z pytaniem, czy jest on gotowy przeprosić za słowa Elmara Broka, polityka niemieckiej CDU, wchodzącej w skład chadeckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej w PE wraz z PO i PSL. Brok wezwał niedawno, w wywiadzie dla niemieckiej gazety "Bild", by politycy przemyśleli zbieranie odcisków palców od imigrantów nadużywających zasiłków, żeby później nie wpuszczać ich ponownie do kraju. - Mam pytanie do Jacka Protasiewicza. Jeśli chciałby pan, abyśmy my, jako Polska Razem, przepraszali za słowa Davida Camerona, to czy ma pan odwagę wstać i przeprosić za słowa Broka? - pytał Migalski.
I dodał: - W umysłach wielu osób zachował się Mur Berliński, to, że jest podział na lepszych i gorszych. My ten Mur Berliński musimy zwalić, obalić jeszcze raz - podkreślił Migalski.
Brok nie odniósł się bezpośrednio do wypowiedzi europosła Polski Razem. Zaznaczył jedynie, że potrzebna jest możliwość przeciwdziałania nadużyciom w systemie zasiłków społecznych.
Nie przeprosi
Z kolei europoseł Solidarnej Polski Jacek Kurski wezwał premiera Wielkiej Brytanii do przeproszenia Polaków za swoje słowa. - Solidarna Polska wzywa pana Camerona do przeproszenia za te słowa i wycofania się ze swoich propozycji - podkreślił Kurski, po czym skierował to wezwanie bezpośrednio do Camerona po angielsku.
Partyjny kolega Kurskiego Tadeusz Cymański apelował: - Skala różnic na kontynencie i ogromne dysproporcje między państwami członkowskimi są naszą wspólną porażką i one są faktyczną przyczyną poszukiwania pracy dla siebie i źródła życia dla swoich rodzin w innych państwach. Fakty są oczywiste. Myślę, że Unia to również przestrzeganie elementarnych zasad i dotrzymywanie umów - ocenił Cymański.
Eurodeputowany SLD Wojciech Olejniczak zaznaczył, że Polska nie pozwoli traktować swoich obywateli jak "europejczyków drugiej kategorii". - Polacy za ciężko pracują na wspólny europejski dobrobyt, aby stać się przedmiotem politycznej wojny w wykonaniu nieudolnych przywódców, którzy dodatkowo nie potrafią liczyć - powiedział Olejniczak.
A Paweł Kowal z Polski Razem Jarosława Gowina zaznaczył: - Jesteśmy dziś tutaj nie po to, żeby z kimś walczyć. Jesteśmy po to, żeby wyraźnie powiedzieć, że nie zgadzamy się - wszyscy solidarnie - na to, żeby w jakikolwiek sposób ograniczyć prawo do swobodnego przemieszczania się i pracowania w innym kraju Europy.
Autor: mn/klim/ / Źródło: tvn24bis.pl, TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat