Nie ma szans, żeby Niemcy płacili w najbliższych latach niższe podatki, choć od dawna piszczą pod twardą ręką tamtejszego fiskusa. Powód? Ogromne wydatki państwa na podtrzymanie koniunktury w gospodarce i zaciągane długi, które rząd będzie musiał w przyszłości spłacać.
Prezes niemieckiego banku centralnego Bundesbank Axel Weber oświadczył w poniedziałek, że obecna sytuacja gospodarcza jego kraju nie daje możliwości jakiejkolwiek obniżki podatków.
Ostrzegł również, że rozważany obecnie przez rząd Niemiec trzeci program pobudzenia koniunktury grozi nadmiernym obciążeniem finansów publicznych.
Zdaniem Bundesbanku, ze względu na jedynie powolne odradzanie się gospodarki "całkowicie wiarygodna" jest prognoza Komisji Europejskiej, iż deficyt budżetowy Niemiec za rok 2010 sięgnie 6 proc. Produktu Krajowego Brutto - zaznaczył Weber. Wiążący państwa strefy euro traktat z Maastricht ustalił jako górną granicę tego deficytu 3 proc. PKB.
Według szefa niemieckiego banku centralnego, należy zakładać, że tempo kurczenia się gospodarki w najbliższych miesiącach wyraźnie spadnie, ale szybkiej i radykalnej poprawy raczej nie będzie.
- Nie liczę na trwale dodatnie wskaźniki wzrostu przed połową przyszłego roku, co nie wyklucza, że mogą zaistnieć pozytywne wyjątki - powiedział Weber.
Źródło zdjęcia głównego: Biuro Axela Webera/Wikipedia