- To rząd Jarosława Kaczyńskiego przedłużył umowę na dostawy gazu od powiązanej z mafią spółką - mówi Zbigniew Chlebowski z PO. - Nie pamiętam, żebym cokolwiek podpisywał - mówi były premier Jarosław Kaczyński
Przewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział we wtorek dziennikarzom, że kontrakt na dostawę gazu podpisany za rządów SLD z firmą Eural Trans Gas, został przedłużony na kolejne dwa lata za rządów PiS.
- Ten kontrakt wygasł z mocy wcześniej podpisanej umowy, w listopadzie 2006 roku, został przedłużony na kolejne dwa lata i tę wiedzę miał i koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann i członkowie Rady Ministrów premiera Jarosława Kaczyńskiego - stwierdził Chlebowski.
Gratuluję panu Chlebowskiemu znalezienia szybko innego wyjścia z problemu gazowego, nich on dzisiaj tę umowę rozwiąże i zawiąże np. z Norwegami. Gaz to nie ropa, nie kupimy go w Rotterdamie. Zbigniew Wassermann
- Przedłużyliśmy umowę na dostawy, bo nie mieliśmy alternatywy, która pokryłaby zapotrzebowanie kraju na gaz - odpowiada Platformie PiS. -Gratuluję panu Chlebowskiemu znalezienia szybko innego wyjścia z problemu gazowego, nich on dzisiaj tę umowę rozwiąże i zawiąże np. z Norwegami – śmieje się Zbigniew Wassermann. (PRZECZYTAJ INFORMACJĘ)
Premier: nie znam sprawy
To jest taki klasyczny chwyt PO. Ona próbuje nieustannie zrzucać na nas różne sprawy, po prostu dlatego, że nieustannie zanurza się w bagnie kompromitacji kaczor o gazie i po
Mogliśmy brać tylko od mafii?
Wcześniej, podczas wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie politycy PiS domagali się od rządu informacji na temat bezpieczeństwa energetycznego Polski. Podkreślali, że kontrakt z Eural Trans Gas "ma kluczowy wpływ na bezpieczeństwo energetyczne Polski".
Posłowie PiS Zbigniew Wassermann i Anotni Macierewicz pytali też jakie są przyczyny, dla których z listy indykatywnej zdjęto projekt budowy gazoportu. Podkreślali, że gazoport umożliwiłby dywersyfikację dostaw gazu. - Czy warto było z tego projektu rezygnować? - pytali.
- Ta inwestycja jest w ogóle nieprzygotowana do realizacji, jest tylko i wyłącznie w fazie pewnego, niezłego pomysłu, ale podkreślam tylko i wyłącznie pomysłu - odpowiadał Chlebowski.
Co dalej? - Nie wiadomo
Chlebowski pytany, czy rząd Donalda Tuska będzie chciał wygasić ten kontrowersyjny kontrakt na dostawy gazu odpowiedział: - Nie wiem czy będziemy chcieli ten kontrakt wygasić, na pewno trzeba ten kontrakt sprawdzić, warunki tego kontraktu. Szef klubu PO nie potrafił też odpowiedzieć, czy rząd będzie dążył do rozwiązania kontraktu.
Poseł PO ocenił też, że nie ma powodów do powoływania komisji śledczej, a tę kwestię powinny wyjaśnić organy państwa, w tym m.in. ABW, również ministerstwo sprawiedliwości. - Trzeba sprawę wyjaśnić, wyciągnąć konsekwencje, wyciągnąć wnioski na przyszłość, bez potrzeby powołania komisji śledczej - uważa szef klubu PO.
Gazowa mafia w Polsce
Według informacji przedstawionych w poniedziałkowym "Superwizjerze" TVN, kontrakt na dostawę gazu do Polski zawarty w 2003 roku - za rządów SLD - podpisała węgierska firma Eural Trans Gas, którą kontrolował Siemion Mogilewicz, ojciec chrzestny rosyjskiej mafii.
Zgodnie z ustaleniami dziennikarzy "Superwizjera", o tym, że za firmą, która będzie dostarczać gaz do naszego kraju stoi rosyjska mafia, mogli wiedzieć ówcześni politycy lewicy: szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Marek Siwiec, premier Leszek Miller i szef ABW Andrzej Barcikowski.
Krótka pamięć b. prezesa PGNiG
W odpowiedzi na medialne doniesienia ABW w wydanym oświadczeniu zapewnia, że gdy zawierano kontrakt gazowy "działała zgodnie z prawem i informowała o tym uprawnione organy". Wg Zbigniewa Chlebowskiego o sprawie wiedział też b. prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) Marek Kossowski. Ten zaprzecza: - Nie miałem żadnej informacji, że Eural TG jest kontrolowana przez rosyjską mafię, a kontrakt na dostawy gazu był absolutnie opłacalny - zapewnia.
Jednak cztery lata temu, kiedy był szefem PGNiG, zwracał się do Euralu o wyjaśnienia, w związku z artykułem "Gazety Wyborczej" właśnie o mafijnych powiązaniach spółki. Zaalarmowany przez dziennikarzy PGNiG zapewniał w 2003 roku, że Eural "dokumenty miał w porządku".
Źródło: PAP, tvn24.pl