- Przeprowadzenie reformy finansów publicznych jest niemożliwe przy obecnej sytuacji na scenie politycznej. Koalicja jest za słaba, a prezydent i opozycja nieskłonne do współpracy - ocenił w TVN24 były wiceminister finansów prof. Stanisław Gomułka. Przestrzegał też przed konsekwencjami, jakie niesie za sobą nadmierny deficyt budżetowy.
Od piątku głównym tematem gospodarczym stał się zaplanowany przez ministra finansów Jacka Rostowskiego deficyt przyszłorocznego budżetu, oszacowany przez resort na 52,2 mld zł - prawie dwa razy tyle, co w tym roku. Choć na rynkach finansowych nie zrobił żadnego wrażenia, to suma ta nie schodzi z z ust polityków.
Rząd tłumaczy, że założył go z rozmysłem i pewnością, że nie zaważy na wizerunku naszej gospodarki, bo w trudnych czasach pokazaliśmy, że jest z nią całkiem dobrze. Opozycja zarzuca natomiast rządowi nieodpowiedzialność, ukrywanie prawdy o finansach państwa i nieudolność w zarządzaniu nimi.
Jedyne lekarstwo na razie niedostępne
I chociaż rząd wymyśla coraz to nowe sposoby na oszczędzanie, głównie przez zaciskanie pasa i księgowe sztuczki, to eksperci od dawna wskazują, co tak naprawdę dobrze zrobiłoby państwowej kasie: gruntowne przewietrzenie, po którym stanie się przejrzysta, a zarządzanie nią bardziej efektowne.
- I chociaż Platforma Obywatelska zapowiadała, że będzie chciał to robić, to jest na to za słaba - powiedział gość "Poranka TVN24" prof. Stanisław Gomułka. W ubiegłym roku był przez kilka miesięcy wiceministrem finansów, odpowiedzialnym w obecnym rządzie właśnie za przygotowanie takiej reformy.
Ekonomista wyjaśnia, że woli reformy publicznych finansów nie wyrażają ani koalicyjny PSL, ani opozycja, ani prezydent, którego weta PO sama nie może odrzucić. - Potrzebna jest zupełnie nowa sytuacja polityczna, gdzie dominowałyby proreformatorskie ugrupowania. A te może wybrać tylko elektorat, w którego interesie jest dobra sytuacja finansów publicznych - uważa Gomułka.
Uważajmy!
Zdaniem ekonomisty, plany ministra finansów na zwiększenie deficytu w przyszłym roku mogą okazać się niebezpieczne. - Doradzałem to już wielu rządom: Zawsze powinniśmy dążyć do tego, aby ryzyko niespłacenia długu było jak najmniejsze, podobnie jak sam dług - powiedział.
Przypomniał, że Polska już raz, na początku lat osiemdziesiątych, zaprzestała regulować swoje zobowiązania, m. in. wobec Klubów Londyńskiego i Paryskiego. Potem długo nam zajęło odbudowanie wiarygodności i przekonania reszty świata, że papiery skarbowe polskiego rządu są cokolwiek warte. - Mimo tego daleko nam do pierwszej ligi, tej najbardziej wiarygodnej - mówił ekonomista.
Zwrócił też uwagę, że deficyt przedstawiony przez resort jest i tak zaniżony. - Deficyt sektora finansów publicznych, na który tak naprawdę patrzy cały świat, jest większy o ok. 22 mld zł, które zgodnie z polską ustawą budżet państwa przekazuje do OFE - podkreślił prof. Gomułka.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24