- Firmy zainteresowane poszukiwaniem w Polsce gazu, w tym łupkowego, muszą wnosić opłaty sięgające nawet kilku milionów złotych - powiedział wiceminister środowiska i główny geolog kraju Henryk Jezierski. Dodał, że dodatkowo muszą też płacić za wydobycie.
W ciągu ostatnich dwóch lat resort środowiska wydał ok. 60 koncesji na poszukiwanie gazu łupkowego w naszym kraju, głównie amerykańskim firmom - m.in. Exxon Mobil, Chevron, ConocoPhillips, Lane Energy. 11 koncesji ma też Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo. - Składając wniosek o koncesję na poszukiwanie m.in. gazu z łupków, firma musi jednocześnie wnieść opłatę administracyjną oraz za użytkowanie górnicze, czyli opłatę za to, że może prowadzić prace geologiczne w miejscach należących do Skarbu Państwa - wyjaśnił Jezierski. - Te początkowe opłaty mogą sięgać kilku milionów złotych - dodał.
Dziura za 60 mln zł
W momencie rozpoczęcia eksploatacji, przedsiębiorstwo płaci określaną w rozporządzeniu Rady Ministrów opłatę, uzależnioną od wielkości wydobycia. - Im większe wydobycie, tym większa opłata - podkreślił Jezierski. Obecnie za 1000 m sześc. gazu ziemnego wynosi ona ok. 5 zł. - Polski system koncesyjny jest tak skonstruowany, że całe ryzyko prac geologicznych ponoszą ci, którzy otrzymali koncesję - podkreślił. Dodał, że to ryzyko jest duże.
Jeden otwór o głębokości 3 tys. metrów może kosztować nawet 60 mln zł, nie mówiąc o szczelinowaniu jezierski o łupkach
Wstępne, niepotwierdzone opracowania amerykańskich firm, szacują nasze zasoby gazu łupkowego na minimum 1,5 bln m sześc. Zdaniem Jezierskiego, dopiero za 5 lat dowiemy się, czy i ile mamy gazu łupkowego w Polsce, a przygotowania do eksploatacji rozpoczną się najwcześniej za 10 do 15 lat.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24