LOT Services może od 1 sierpnia przejąć obsługę samolotów na warszawskim lotnisku Okęcie po upadłej Lot Ground Services - zdecydował Urząd Lotnictwa Cywilnego. Rzecznik Okęcia Andrzej Kozłowski zapewnia, że pasażerowie nie odczują spadku jakości świadczonych usług.
LOT Services, spółka należąca do PLL LOT, otrzymała od Urzędu Lotnictwa Cywilnego pozwolenie na obsługę naziemną samolotów na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Firma będzie się tym zajmowała od 1 sierpnia. Jej certyfikat agenta obsługi naziemnej jest ważny do 31 grudnia br., choć wcześniej zakładano, że LOT Services będzie działać przez cztery miesiące, w tym czasie w drodze przetargu zostanie wyłoniony nowy agent.
Do końca lipca m.in. załadunkiem i rozładunkiem bagażu, transportem pasażerów po płycie lotniska oraz holowaniem samolotów zajmuje się należąca do przewoźnika spółka LOT Ground Services (LGS), która w maju br. postawiona została w stan upadłości likwidacyjnej w związku z długami.
A jednak pod kontrolą
Jakiś czas temu zastanawiano się, czy po zejściu LGS z płyty Okęcia na lotnisku nie zapanuje chaos. Przy obsłudze stołecznego portu lotniczego pracuje bowiem 1,2 tys. osób, a obawiano się, czy nowa spółka znajdzie taką liczbę pracowników. Proces rekrutacji w LS rozpoczął się dopiero 7 lipca i choć jak podkreślała wtedy spółka, że oferta "skierowane są zarówno do pracowników LGS, których umowy wygasają 31 lipca, jak i do osób, które wcześniej nie były zatrudniane przez spółkę", to obawiano się, że w tak krótkim nie uda jej się skompletować załogi. Andrzej Kozłowski zapewnia, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. - Nie ma mowy, żeby doszło do paraliżu, czy tego typu sytuacji. Pasażerowie nie zauważą nawet zmiany - zapewnia w rozmowie z tvn24.pl.
Spokojny wydaje się być też ULC. - Otrzymanie tych dokumentów jest potwierdzeniem, że spółka spełnia warunki i wymagania określone w ustawie Prawo lotnicze i jest zdolna do bezpiecznego wykonywania działalności agenta obsługi naziemnej - czytamy w komunikacie UKC.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24