Portowi lotniczemu Okęcie grozi paraliż - alarmuje "Puls Biznesu". Bo nie wiadomo, kto obsłuży pasażerów na stołecznym lotnisku po plajcie LGS. Certyfikat upadłej firmy traci ważność już 10 lipca, a LOT musi szukać wyjścia awaryjnego.
W samym środku sezonu urlopowego lotnisku Okęcie grozi paraliż. Wszystko z powodu braku firmy handlingowej. Ta, która obsługiwała LOT i większość ruchu na warszawskim lotnisku, niedawno zbankrutowała. Od 17 lat obsługą pasażerów i ich bagażu zajmowała się spółka LOT Ground Services (LGS), własność PLL LOT. Jedyny jej konkurent na Okęciu — spółka WAS — ma niewielki udział w lotniskowym rynku.
Kto po 1 sierpnia obsłuży pasażerów?
Na początku lipca wszyscy pracownicy LGS otrzymali miesięczne wypowiedzenia. To oznacza, że 1 sierpnia spółka de facto przestanie funkcjonować. Kto w takim razie będzie ładował bagaże, sprzątał samoloty czy podwoził do nich pasażerów?
— Ta sytuacja nie jest dla nas zaskoczeniem. Wszystko jest pod kontrolą i pasażerowie na pewno będą odprawiani bezproblemowo — zapewnia Andrzej Kozłowski, rzecznik LOT.
Nie potrafi jednak odpowiedzieć na pytanie, kto przejmie operacje LGS.
Źródło: pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24