Rząd zamierza obniżyć maksymalny poziom opłat, jakie pobierają fundusze emerytalne. Przygotowany przez resort pracy projekt ustawy w tej sprawie rozpatrzy już dziś Komitet Stały Rady Ministrów. Sprawa nabrała ekspresowego tempa - pisze "Parkiet".
Resort pracy chce obniżyć limit prowizji od naszych składek trafiających do OFE z obecnych 7 do 3,5 proc. i jednocześnie wprowadzić górny pułap opłaty za zarządzanie na poziomie 8,4 mln zł miesięcznie. Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych zwołała natychmiast spotkanie członków. Byli oburzeni i zaskoczeni, choć publicznie nie chcieli o tym mówić - informuje "Parkiet".
Tydzień temu minister pracy Jolanta Fedak chciała przeprowadzić kompleksowe zmiany w OFE, obejmujące też powołanie subfunduszy OFE („B” obligacyjnego i „C” akcyjnego) i zwolnienie z opłat osób zbliżających się do emerytury. Ale obawiała się, że przedłużająca się dyskusja może uniemożliwić ich wprowadzenie od 2010 r. Wybrała więc najprostsze i - jej zdaniem - najpilniejsze dla członków OFE rozwiązanie.
Zyski dla klientów
Jak podkreśla "Parkiet" na zmianach skorzystają głównie klienci największych towarzystw, bo to ich opłaty za zarządzanie spadną. Jakie będą w sumie zyski? – Po obniżce opłat, zgodnie z wyliczeniami IGTE, aż 700 mln zł zostanie w 2010 r. na rachunkach członków OFE, a w kolejnym roku 400 mln zł – mówi „Parkietowi” wiceminister pracy Marek Bucior. Dodaje, że poza wyższymi świadczeniami dla emerytów resortowi chodzi też o wzrost zaufania do systemu. Ostatnio, przez fatalne wyniki OFE, zostało ono nadwerężone.
– Wprowadzenie limitu opłaty za zarządzanie może sprzyjać konkurencji na rynku, bo zniechęca do przejęć – mówi Paweł Pelc, wiceprezes Stowarzyszenia Rynku Kapitałowego UNFE. Pelc przypomina, iż także z wyliczeń IGTE wynika, że obniżka opłaty od składki podwyższy przyszłe świadczenia średnio o ok. 3 zł. Za to wzrost stopy zwrotu o 0,5 proc. to miesięcznie o kilkadziesiąt złotych więcej. – A obniżka opłaty za zarządzanie prowadzi właśnie do tego. Opłata ta uszczupla aktywa OFE, obniżając stopę zwrotu – mówi Pelc.
Podobnych argumentów użył resort pracy. Pisze, że 0,5-proc. wzrost stopy zwrotu, o jakim wspominała IGTE, ma „charakter zdarzenia przyszłego i niepewnego”, a obniżka opłat przełoży się na znacząco wyższą emeryturę. Poza tym obniżka opłat zmusi PTE do przyhamowania wydatków na akwizycję. – Te propozycje nie przyniosą członkom OFE korzyści, za to zmniejszą konkurencyjność – twierdzi Ewa Lewicka, szefowa IGTE.
Minister nie odpuszcza
Przedstawiciele branży i eksperci nie dowierzają planom minister Fedak i twierdzą, że "poszła ona na konfrontację". Padają też komentarze, że to zagranie populistyczne, mające w czasie kryzysu zrobić dobry PR rządowi i partii ludowców (Fedak jest wiceszefową PSL).
– Tempo przygotowania tej noweli jest zaskakujące, ale rozumiem, że resort potraktował kwestię opłat jako priorytetową – mówi "Parkietowi" Wojciech Nagel, ekspert Business Centre Club. Podkreśla, że nie może to oznaczać rezygnacji z modernizacji zasad akwizycji, wprowadzenia wielofunduszowości i wzrostu adekwatności kapitałowej gwarancji. – Te zmiany powinny wejść w życie od 2010 r. wraz z wprowadzeniem społecznej kontroli nad rynkiem emerytalnym. Mówimy przecież o pieniądzach ubezpieczonych – uważa Nagel.
Założenia do dużej noweli ustawy nie zostały przez Komitet Stały RM przyjęte, ale skierowano je do prac w zespole.
Źródło: "Parkiet"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24