- Jestem za wprowadzeniem podatku liniowego, ale tylko w momencie, gdy będzie to bezpieczne dla gospodarki i budżetu - mówi minister finansów Jacek Rostwoski w wywiadzie dla Rzeczpospolitej. I kategorycznie dodaje: - Rok 2009 to za wcześnie.
- Nigdy nie zaakceptuję czegoś, co będzie nieodpowiedzialne – stwierdził w rozmowie z "Rzeczpospolita" Rostowski pytany, czy poda się do dymisji, jeśli rząd będzie chciał przeforsować wprowadzenie podatku liniowego od początku przyszłego roku.
W wywiadzie Rostowski zapowiedział także, że nie zamierza podwyższać z powrotem składki rentowej. - Jestem zdania, że jeśli obniżyło się podatek, to nie wraca się do wyższej stawki - podkreślił.
Zastrzegł też, że nie zamierza administracyjnie wpływać na inflację, obniżając stawki akcyzy na prąd czy paliwa. - Dbanie o stabilność cen jest zadaniem niezależnego NBP i bardzo się cieszę, że podejmuje on zdecydowane kroki, aby inflację ograniczyć. Polityka rządu w tym zakresie ogranicza się do tego, że popieramy cel inflacyjny i chcemy w trwały sposób spełnić kryteria z Maastricht, także inflacyjne - powiedział.
"Żałuję odejścia Gomułki" Pytany o dymisję swojego zastępcy Stanisława Gomułki, Rostowski stwierdził, że żałuje jego odejścia. - Każdemu ministrowi finansów przydaje się dodatkowy mózg. Dla Leszka Balcerowicza był nim Stefan Kawalec, taką rolę odgrywał u mnie Stanisław Gomułka. Dlatego żałuję, że odszedł. Jako podsekretarz stanu profesor Gomułka nie decydował o polityce w żadnym zakresie, nie miał żadnych własnych planów. Sugerowanie, iż mógł istnieć konflikt między premierem a podsekretarzem stanu w jakimś ministerstwie jest absurdem – mówi Rostowski.
Jednocześnie szef resortu dodał, że "na skutek kilku jego niefortunnych wypowiedzi" polecił Gomułce, aby nie wypowiadał się w mediach. - Wydaje się jednak, że profesorowi bardziej zależało na kontaktach z mediami niż na konstruktywnej pracy w ministerstwie. Każdy ma prawo wybrać to, co woli – ocenia minister finansów.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: PAP