Crowdfunding to szansa na zdobycie funduszy na realizację zaplonowanego przedsięwzięcia bez wkładu własnego i szukania dotacji od instytucji lub sponsorów, niezależnie od jego charakteru. Dzięki drobnym wpłatom internautów można zebrać odpowiednią kwotę. Ale biznes w Polsce jeszcze crowdfundingu nie zauważa.
Crowdfunding to na świecie sprawdzone rozwiązanie. Pierwszy portal umożliwiający zbieranie funduszy na projekty, artistshare.com, powstał w 2000 roku. Pierwszym głośną zbiórką przy użyciu internetowej kampanii było zaś sfinansowanie trasy koncertowej po Stanach Zjednoczonych grupy Maryllion w 1997 roku. Jak duże kwoty można zebrać? Na smartwatch Pebble zebrano ponad 10 mln dolarów, a na odtwarzacz Pono Music - 6 mln dolarów.
Co warto wiedzieć?
Wyróżniamy dwa rodzaje crowdfundingu: udziałowy i nie udziałowy. Pierwszy to gdy za wybrana kwotę internauta dostaje udziały w projekcie. Tak było w przypadku portalu crowdfundingowego beesfund.com, którego wartość oszacowano na milion złotych, a na sprzedaż wystawiono 5 proc. udziałów o wartości 50 tys. złotych.
Natomiast crowdfunding nie udziałowy, czyli tzw. przedsprzedaż, ma miejsce wtedy, gdy za wybraną kwotę oferujemy konkretny produkt, jak na przykład nagranie audiobooka „Sztuki kochania” Owidiusza, przez siedem młodych aktorek. Za zainwestowanie 5 zł można było otrzymać audiobook, za 29 złotych nagraną płytę CD z utworem, a za 59 złotych wejściówkę na specjalny performance. W obu wypadkach bowiem, przy crowdfundingu udziałowym i bezudziałowym, występuje świadczenie obustronne.
Obowiązuje zasada „wszystko albo nic”. Jeśli ustalimy że kwotą, którą chcemy pozyskać jest 5 tys. złotych, a zabraknie tylko złotówki, to pieniądze od internautów nie zostaną nam przekazane.
Podstawową weryfikację przechodzi się podczas zgłaszania projektu. To wtedy moderatorzy oceniają czy projekt ma szanse na zrealizowanie czy nie. Nie chodzi o to czy projekt jest atrakcyjny, a tylko czy realne jest zrealizowanie projektu za dana kwotę. Drugą weryfikacją jest społeczność pytająca o konkretne szczegóły, szukająca nieścisłości, ale też podpowiadająca, co należy zrobić, by projekt został zrealizowany. Przy projektach przedsprzedażowych, zawsze może to być kwota większa. Realizacja może sięgnąć 120 proc czy nawet 300 proc. Zabezpieczaniem finansujących jest umowa, która zawiera się z pomysłodawcą projektu, a także portal podpisujący umowę z osobą umieszczającą projekt.
Największą popularnością crowdfunding cieszy się w Stanach Zjednoczonych, Australii i Europie Zachodniej. W Polsce szacuje się, że o tej formie finansowania wie 1 proc. Polaków.
Jak to wygląda w Polsce?
W Polsce crowdfunding na dobre rozwinął się w 2011 roku. Łącznie internauci dzielą się ponad kilkoma milionami złotych rocznie z pomysłodawcami projektów. Jest kilka portali, na które można zgłaszać projekty. Wśród są m.in.: beesfund.com, polakpotrafi.pl, wspieram.to, i wspieramkulture.pl. - Portal wspieram.to działa od 14 miesięcy. W pierwszym roku działalności portalu zebraliśmy 300 tysięcy złotych. Dynamika wzrostu jest potężna. Już w pierwszy miesiącu kolejnego roku, udało się nam zebrać połowę tego, co zostało zebrane w pierwszym roku – mówił na antenie TVN24 Biznes i Świat, Marcin Galicki założyciel portalu wspieram.to.
Zazwyczaj projekty nie przekraczają kwoty 10 tys. złotych, dlatego firmy szukające o wiele większego kapitału wybierają jednak zagraniczne serwisy gwarantujące większy zasięg.
Pierwsze jaskółki w polskim biznesie
Przewaga projektów związanych z kulturą w polskim crowdfundingu nie dziwi Karola Króla z Polskiego Towarzystwa Crowdfundingu. - Znacznie łatwiej wesprzeć ulubionego wykonawcę, czy produkcje filmu, który chcielibyśmy zobaczyć niż biznes – zauważa.
Ale są już i pierwsze realizacje biznesowe. Zortrax, dzięki crowdfundingowi, zebrał w 2013 roku na portalu kickstarter.com 180 tysięcy dolarów, na projekt drukarki 3D. Wcześniej firma zajmowała się przez dwa lata produkcją drukarek niskobudżetowych. A teraz, w kwietniu, firma zakończyła sprzedaż obligacji wartych 6 milionów złotych.
– Uważamy, że było to dużo lepsze rozwiązanie, niż na przykład fundusz inwestycyjny. Dostaliśmy pozytywny feedback od rynku. Zebraliśmy bazę klientów, mogliśmy ulepszyć swój projekt – opowiada o plusach crowdfundingu Karolina Bołądź, product manager Zortrax.
Inny polski projekt to NeuroOn, startupu Intelclinic. Na maskę do snu, która ma poprawiać jego jakość i tym samym go skracać, zebrano 440 tys. dolarów.
O czym zapominają polskie firmy korzystające z crowdfundungu? - Najważniejsza jest promocja i jak najszersze komunikowanie w mediach społecznościowych. Często zdarza się, że pomysłodawcy, oprócz umieszczenia projektu na portalu, nie robią nic więcej, żeby go zrealizować – mówi Karol Król z Polskiego Towarzystwa Crowdfundingu.
Autor: Przemysław Porzybut / Źródło: www.tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock