Działające niezgodnie z prawem fundacje o. Tadeusza Rydzyka i wicepremiera Waldemara Pawlaka mają się świetnie - pisze "Puls Biznesu". Gazeta wytyka, że rząd nie robi nic, by usunąć nieprawidłowości w ich funkcjonowaniu.
Zgodnie z prawem żadna organizacja w Polsce nie może działać jak spółka handlowa i jednocześnie korzystać z ulg podatkowych należnych tylko fundacjom. W praktyce jednak właśnie tak funkcjonują opisane przez "PB" jeszcze w 2008 r. trzy fundacje: Lux Veritatis i Nasza Przyszłość, związane z o. Tadeuszem Rydzykiem, oraz Fundacja Rozwoju, gdzie przewodniczącym Rady Kuratorów (organu pełniącego głównie funkcje nadzorcze, ale także inspirującego kierunki działania Fundacji) jest Waldemar Pawlak, prezes PSL i wicepremier rządu.
Biznes, nie szlachetne cele
Jak przypomina "PB", od lat zdecydowaną większość pieniędzy (około 80 proc.) fundacje te wydają nie na szlachetne cele zapisane w statucie, ale na robienie interesów. Fundacje kontrolowane przez redemptorystę zarządzają m.in. Telewizją Trwam, księgarnią, prywatnym gimnazjum i liceum oraz Wyższą Szkołą Kultury Społecznej i Medialnej. Zaś fundacja powiązana z wicepremierem i ministrem gospodarki pomaga PSL w kampaniach wyborczych i zarządza nieruchomościami.
Profesorowie Henryk Cioch i Andrzej Kidyba, uznani eksperci od prawa fundacyjnego, mówią wprost, że to naruszenie ustawy o fundacjach, na które powinni zareagować tzw. ministrowie właściwi. To samo stwierdziły, niezależnie od siebie, dwie prokuratury: wrocławska i warszawska, które po tekstach "PB" zajmowały się tematem.
Zły wniosek Zdrojewskiego
Ministrem właściwym dla fundacji o. Rydzyka jest Bogdan Zdrojewski. Choć mógł on wyznaczyć termin do usunięcia uchybień w działalności fundacji, zażądać zmiany ich władz, wystąpić do sądu o zawieszenie zarządu fundacji i wyznaczenie zarządcy przymusowego oraz o stwierdzenie, czy fundacje działają zgodnie z prawem, to przez trzy miesiące nie zrobił nic - pisze "PB". Wreszcie poprosił sąd o wydanie orzeczeń dotyczących zgodności działania obu fundacji "z przepisami prawa i statutem oraz z celem, w jakim zostały ustanowione".
Jego wnioski zostały właśnie oddalone. W uzasadnieniu, do którego dotarł "PB", sąd stwierdził, że minister powinien wskazać, jakie konkretnie nieprawidłowości powinny być zbadane.
Sawicki i prawnik z list PSL
O ile szef resortu kultury źle przygotował wnioski do sądu, o tyle Marek Sawicki, minister rolnictwa, nadzorujący Fundację Rozwoju, swojego w ogóle nie złożył - pisze gazeta. Wiceprezes PSL i były członek Rady Kuratorów FR (za jego kadencji fundacja też łamała prawo) już ponad rok robi wszystko, żeby zablokować wyjaśnienie sprawy.
Podlegli mu urzędnicy wezwali jedynie zarząd FR do usunięcia "uchybień", zapominając przy tym o podaniu jakiegokolwiek terminu, w jakim ma to nastąpić. Brak wniosku do sądu Marek Sawicki tłumaczy korzystną dla FR opinią, którą na jego zlecenie przygotował prawnik (notabene w ostatnich wyborach kandydował do Sejmu z listy PSL). Opinia opiera się na twierdzeniu, że przewaga działalności gospodarczej nad statutową w FR jest "jednorazowa" i "krótkotrwała", a wynika m.in. z tego, że fundacja PSL jest "na starcie". To wszystko nieprawda, bo FR działa od siedmiu lat i przez cały ten czas narusza prawo - zaznacza "PB".
Źródło: "Puls Biznesu"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24