Co wolno Waldemarowi Pawlakowi, to nie Tadeuszowi Rydzykowi - pisze "Puls Biznesu" i podaje, że rząd przez pół roku milczał w sprawie naruszającej prawo fundacji PSL. Ta prowadziła interesy zamiast realizować cele statutowe. Przez sześć lat zarobiła 22 mln zł. Podatku jednak nie zapłaciła. Sprawą zajmie się prokuratura.
"Puls Biznesu" pisze o odmiennych reakcjach rządu Tuska na doniesienia o naruszaniu prawa przez fundacje kierowane przez ojca Rydzyka i Waldemara Pawlaka.
- Już dzień po tym jak ujawniliśmy, że Lux Veritatis i Nasza Przyszłość (fundacje o. Rydzyka), od lat zajmują się głównie robieniem interesów, a nie działalnością statutową, interweniował minister Ćwiąkalski - podaje gazeta. Szef resortu sprawiedliwości zapowiedział wówczas, że prokuratura zwróci się do władz podatkowych z prośbą o zbadanie sprawy.
Zupełnie inaczej rząd zareagował na podobny problem, dotyczący pomagającej PSL przy wyborach Fundacji Rozwoju. "Puls Biznesu" przypomina, że już w kwietniu pisał, że kierowana przez Waldemara Pawlaka fundacja łamie prawo dokładnie w ten sam sposób, jak fundacje o. Rydzyka. Jednak dopiero w ostatnich dniach minister Ćwiąkalski podjął działania.
Rząd nie widział problemu
W piątek minister Ćwiąkalski zlecił zbadanie sprawy warszawskiej Prokuraturze Apelacyjnej. To pierwsze "niesfingowane" kroki, jakie koalicyjny rząd podjął w tej sprawie - pisze gazeta. Wcześniej jedynie pozorował działania - dodaje "PB" i przypomina, że Donald Tusk zlecił Julii Piterze prześwietlenie Fundacji Rozwoju. Pitera nieprawidłowości znalazła, lecz "w związku z brakami legislacyjnymi nie znalazła podstaw do dalszych rozliczeń".
Problemu zupełnie nie widzi natomiast minister, któremu fundacja PSL podlega - szef resortu rolnictwa Marek Sawicki z PSL, w latach 2002 - 2004 zasiadający w Radzie Kuratorów Fundacji Rozwoju. Zasłania się opinią sporządzoną przez prawnika, który w ostatnich wyborach kandydował z listy PSL - pisze "PB".
Łamią prawo od 6 lat?
Według "Pulsu Biznesu", fundacja Pawlaka narusza prawo nieprzerwanie od 6 lat. Ze złożonego w sądzie sprawozdania finansowego wynika, że Fundacja wydała w 2007 roku na robienie interesów ponad 8 mln zł, a na działalność statutową zaledwie 2,3 mln zł. Z ustaleń gazety wynika, że organizacja nie zapłaciła podatku od zysku, przekraczającego już 22 mln zł.
Premier Tusk milczy w sprawie Fundacji Rozwoju, a jej szef Waldemar Pawlak nie dostrzega nieprawidłowości. Jego zdaniem fundacja działa zgodnie z prawem, bo wszystkie zyski przeznacza na cele statutowe. Tyle, że zyski są znikome, ze względu na przekraczające 2 mln zł rocznie wynagrodzenia dla 30 działaczy PSL związanych z Fundacją. To, co zostaje, przeznaczone jest na organizowanie kampanii wyborczych i szkolenia i dzierżawę powierzchni reklamowych.
Źródło: Puls Biznesu