W sobotę premiera największego konkurenta dla iPhone'a - telefonu Palm Pre. Nie ma jednak co spodziewać się kolejek i tłumów szturmujących sklepy, tak jak w przypadku produktu firmy Apple, chociaż nowy produkt zbiera na razie dobre recenzje.
- To praktycznie iPhone, ale bez jego wad - twierdzą eksperci. W sobotę Palm trafił do salonów sprzedaży Sprinta, najmniejszego z trójki czołowych operatorów komórkowych w USA.
Jak na razie zbiera dobre recenzje. Obsługuje wiadomości MMS, sprawdza się w nawigacji samochodowej, ma dotykowy ekran wyposażony w technologię multitouch i wysuwaną klawiaturę oraz czujniki jasności, zbliżeniowy i ruchu.
Raczej nie pobije jednak popularności iPhone'a. Apple od premiery w lipcu zeszłego roku sprzedał ponad 7 milionów egzemplarzy. Sprint szacuje, że w ciągu kwartału sprzeda ok. 600 tysięcy nowych telefonów.
Ratunek czy łabędzi śpiew?
Nowy produkt ma być ratunkiem dla firmy, która pozostaje w tyle za konkurencją. W 2006 roku Palm miał 33 proc. udziału w rynku smartfonów, ale pod koniec roku udziały stopniały do 16 proc. W dodatku spółka kilka kolejnych kwartałów z rządu zakończyła na minusie.
Źródło: Reuters, "Gazeta Wyborcza"