Choć w budżecie państwa rośnie dziura, budżety największych polskich miast mają się wciąż dobrze, choć ich dochody są nieco mniejsze niż w ostatnich dwóch latach - pisze "Rzeczpospolita". Jednak pod koniec roku sytuacja może się już znacznie pogorszyć.
Z analizy budżetów 23 największych polskich miast (w tym wszystkich wojewódzkich) wynika, że ich dochody wyniosły w I kwartale 9,6 mld zł. To 25 proc. ich tegorocznych planów. Tegoroczny wynik jest jednak nieco słabszy niż choćby w dwóch ostatnich latach.
Dzieje się tak m.in. z powodu niższych wpływów z lokalnego, ale dość znaczącego w budżetach, podatku od czynności cywilnoprawnych. To efekt zastoju na rynku nieruchomości. Nieźle wciąż jeszcze wyglądają wpływy z PIT i CIT – i to mimo że dane statystyczne pokazują m.in. spadek produkcji sprzedanej przemysłu.
Bieda przyjdzie z końcem roku
Według cytowanego przez "Rzeczpospolitą" Bolesława Tymolewskiego, skarbnika Torunia, zła sytuacja gospodarcza może się odbić na miejskich budżetach pod koniec roku. Dla wpływów z PIT druga połowa zawsze jest decydująca. W tym roku samorządy odczują również zmianę progów podatkowych. Dodatkowo zwolnienia w przedsiębiorstwach to proces, który trwa, i ewentualne niższe wpływy z podatków będą widoczne za kilka miesięcy.
Pierwsze trzy miesiące 2009 r. miasta zakończyły nadwyżką wynoszącą 1,5 mld zł. Plan na ten rok zakłada zaś 7,5 mld zł deficytu. Ich zadłużenie wyniosło na koniec marca 9,6 mld zł.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24