Hiszpania nie pójdzie śladem Portugalii i nie poprosi o pomoc finansową z Unii Europejskiej - oświadczyła rano minister gospodarki tego kraju Elena Salgado. W środę wieczorem o międzynarodową pomoc finansową wystąpiła Lizbona.
Ryzyko wystąpienia o pomoc finansową jest całkowicie wykluczone - przekonywała minister w hiszpańskim radiu SER. - Od pewnego czasu rynki wiedzą, że nasza gospodarka jest znacznie bardziej konkurencyjna - dodała.
W środę Hiszpania zmniejszyła swoje prognozy wzrostu gospodarczego na najbliższe dwa lata z powodu wyższych stóp procentowych i cen ropy przed spodziewanym w czwartek zwiększeniem stóp przez Europejski Bank Centralny - pisze agencja Reutera.
Minister Salgado uważa, że zwiększenie ich o 0,25 pkt. proc. nie zagrozi hiszpańskiej gospodarce, która i tak zmaga się z ostrymi cięciami wydatków publicznych i reformami na rynku pracy. - Wpływ niewielkiej podwyżki stóp procentowych jest bardzo wolny. Kredyty hipoteczne (w Hiszpanii) są uaktualniane raz do roku, więc wpływ podniesienia stóp nie jest natychmiastowy - wyjaśnia.
W środę ustępujący premier Portugalii Jose Socrates ogłosił, że jego kraj poprosi o pomoc finansową z UE. To trzeci kraj strefy euro, który wystąpił z taką prośbą, po Grecji i Irlandii. Zdaniem agencji Reutera pomoc finansowa dla Portugalii może ponownie zwrócić uwagę rynków na sytuację finansów publicznych w Hiszpanii.
Hiszpania wyszła z trwającej 18 miesięcy recesji na początku ubiegłego roku, jednak wzrost gospodarczy od tamtej pory nie był znaczny. Hiszpański rząd przewiduje, że PKB wzrośnie w 2012 roku o 2,3 proc. i o 2,4 proc. w 2013. Wcześnie przewidywania te wynosiły odpowiednio 2,5 i 2,7 proc.
Dziś Hiszpanię będzie się starała sprzedać swoje 3-letnie obligacje. Madryt będzie chciał pożyczyć z rynku między 3,5 a 4,5 miliarda euro.
Źródło: PAP