Sąd odrzucił wniosek prokuratury, która domagała się, by w oczekiwaniu na proces amerykański finansista Bernard Madoff trafił do aresztu. Jednak jednocześnie zaostrzono warunki zwolnienia finansisty za kaucją.
70-letni Bernard Madoff jest oskarżony o jedną z największych malwersacji w historii Wall Street i światowych finansów.
Prokuratura domagała się umieszczenia Madoffa za kratkami, ale nowojorski sędzia Ronald Ellis zdecydował, że finansista może pozostać na wolności. W zamian ma jednak przedstawić listę wartościowych przedmiotów znajdujących się w jego mieszkaniu, a jej zgodność ze stanem faktycznym będzie mogła sprawdzić specjalna firma. Kontrolowana ma być też wszelka poczta podejrzanego.
Prokuratura twierdziła, że Madoff naruszył sądowy nakaz zamrożenia jego majątku, rozsyłając do rodziny i przyjaciół kosztowności warte łącznie ponad milion dolarów.
Fakt, że Madoff spędził święta w swoim luksusowym apartamencie na Manhattanie, a nie w więzieniu, rozsierdził inwestorów, którzy stracili miliardy w związku z działalnością finansisty. Bernard Madoff, twórca i były szef nowojorskiego elektronicznego rynku papierów wartościowych Nasdaq, zarządzał firmą Bernard L. Madoff Investment Securities. Była ona równocześnie funduszem inwestycyjnym (tzw. hedgingowymm, od ang. hedge fund) i firmą handlującą papierami wartościowymi.
Finansista jest oskarżany jest o stworzenie gigantycznej piramidy finansowej i zdefraudowanie 50 miliardów dolarów. Grozi mu do 20 lat więzienia.
11 grudnia Madoff został aresztowany, po czym zwolniony za kaucją 10 mln dolarów. Jednak tydzień później sąd zaostrzył warunki zwolnienia, gdy Madoff nie mógł znaleźć czterech osób gotowych za niego poręczyć. Ostatecznie uczynili to tylko jego brat i żona.
Sad zdecydował wówczas, że Madoff będzie musiał nosić elektroniczną bransoletkę monitorującą jego ruchy i jest obowiązany uprzedzać o planowanym wyjściu z mieszkania. Miał poza tym zakaz opuszczania go od godziny 19.00 do godz. 9.00.
Źródło: PAP