Łotwa desperacko potrzebuje uruchomienia dalszych pożyczek od Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Unii Europejskiej - mówi w wywiadzie dla CNBC premier Valdis Dombrowskis. Jak dodał, że Ryga prowadzi intensywne rozmowy z MFW, a ich wyniki zostaną ogłoszone w ciągu kilku dni. Fundusz obiecał dotychczas 7,5 miliarda euro pożyczki.
Łotwie nie udało się w środę sprzedać bonów skarbowych wartych ponad 100 milionów dolarów. Inwestorzy obawiają się o stan gospodarki kraju.
PKB Łotwy ma według prognoz spaść w tym roku o 18 procent. Już w pierwszym kwartale gospodarka kraju skurczyła się o 19 procent, licząc rok do roku - to najszybsze tempo spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej.
Także łotewski rynek finansowy zupełnie wysechł, a rynkowe oprocentowanie pożyczek wzrosło do rekordowych 16,5 procent.
Wskutek załamania gospodarczego eksplodował poziom bezrobocia. W kwietniu wynosiło ono 17 procent, podczas gdy rok wcześniej nieznacznie przekraczało 6 procent.
Co więcej, mimo drastycznego spadku popytu wewnętrznego, na Łotwie utrzymuje się wysoki poziom inflacji. W kwietniu wzrost cen konsumpcyjnych wyniósł 6 proc. - to po Rumunii najwyższy poziom w całej Unii.
Niekorzystny rozwój sytuacji ekonomicznej doprowadził na Łotwie do olbrzymiego deficytu budżetowego. Według szacunku Komisji Europejskiej w 2009 roku jego poziom przekroczy 11 proc., a w 2010 13 proc.
Inwestorzy boją się, że Ryga będzie zmuszona przeprowadzić dewaluację łata. Bank centralny kraju interweniuje już na rynku walutowym, bo musi utrzymać łata w widełkach wynikających z systemu ERM2.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu