Co zapisano w memorandum EuRoPol Gazu i Gazpromu, dokukmencie, który wywołał polityczną burzę? "Wprost" dotarł do treści dokumentu.
Jak pisze tygodnik, to tylko cztery strony, na dodatek nie mające większego znaczenia. W memorandum można przeczytać, że "celem jest ustalenie ogólnych zasad i warunków współpracy stron na etapie przedinwestycyjnym realizacji projektu w celu umożliwienia przygotowania przez Europolgaz FS projektu" (studium wykonalności).
Jak pisze "Wprost", w punkcie 4. (postanowienia ogólne) można przeczytać, że "celem tego porozumienia nie jest stworzenie prawnie wiążącej umowy, odpowiedzialności lub zobowiązania którejkolwiek ze stron do realizacji projektu lub zawarcia jakichkolwiek kontraktów pomiędzy stronami. Porozumienie przedstawia tylko podstawowe zasady i warunki rozważane przez strony w związku z przedinwestycyjnym etapem realizacji projektu".
W punkcie 3. (analiza opłacalności projektu) są natomiast techniczne informacje o przepustowości rurociągu ("na potrzeby FS projektu, strony przyjmują, że gazociąg składa się z jednej linii przesyłowej o przepustowości co najmniej 15 bcm rocznie a główna stacja kompresorowa jest zlokalizowana na terytorium Republiki Białorusi"), które ujawniła już wcześniej strona rosyjska.
Na dwa fronty
"Wprost" pisze też, że sprawa memorandum zaczęła się już w połowie 2012 r. Polacy, grożąc arbitrażem negocjowali wtedy z Rosjanami obniżkę cen gazu. Rosja się zgodziła, ale jednocześnie zaczęła naciskać, by przy tej okazji podpisać porozumienie ws. inwestycji infrastrukturalnych, czyli nowej rury przez Polskę.
Premier Tusk nie chciał, by obniżkę gazu łączyć z nowymi inwestycjami, dlatego minister skarbu odesłał Rosjan do Gaz-Systemu, spółki skarbu państwa, która buduje gazociągi. Między listopadem 2012 r. a połową marca 2013 r. Gaz-System i Gazprom wymieniali pisma. 13 marca Gaz-System wysłał ostatnie dotyczące projektu infrastruktury gazowej. Stwierdził w nim również, że jako państwowa spółka jest zobowiązany do skonsultowania projektu ze stroną rządową. Jednak w tym samym czasie Gazprom finalizował już prace nad treścią memorandum z EuRoPol Gazem. Rosjnie, jak zaznacza "Wprost", grali więc na dwa fronty.
5 listopada 2012 r. rada nadzorcza EuRoPol Gazu zobowiązała zarząd do przygotowania założeń gazociągu Jamał II. Od tej chwili EuRoPol Gaz wymieniał pisma z Gazpromem w sprawie kształtu memorandum. Negocjacje toczyły się do końca marca. Wspólną treść memorandum EuRoPol Gaz i Gazprom uzgodnili 26 marca. 29 marca zaakceptował ją zarząd EuRoPol Gazu. PGNiG stwierdziło, że o uzgodnieniu treści memorandum 27 marca poinformował też resort skarbu. A ściślej zaufanego ministra skarbu - Michała Gołębiowskiego, wiceszefa departamentu projektów strategicznych. Tymczasem resort skarbu oświadczył, że minister Budzanowski nie wiedział o zaplanowanym na 4 kwietnia podpisaniu memorandum.
Minister nie był też informowany przez PGNiG i EuRoPol Gaz o prowadzonych od początku marca rozmowach z Gazpromem.
Co wiedział Piechociński?
Nie wiedział też, jak twierdził, premier Tusk, który 5 kwietnia był pytany o sprawę memorandum przez dziennikarzy w Sejmie.
"Wprost" dowodzi jednak, że były ku temu okazje, by szef rządu i minister skarbu zapozali się ze sprawą. 3 kwietnia, przed wyjazdem ministra gospodarki i wicepremiera Janusza Piechocińskiego na szczyt państw Morza Bałtyckiego, rano w jego gabinecie pojawił się prezes EuRoPol Gazu Mirosław Dobrut. Według resortu gospodarki mówił Piechocińskiemu o technicznym porozumieniu przedsiębiorstw, ale nie użył słowa "memorandum". Dobrut w notatce z tego spotkania napisał zaś, że poinformował Piechocińskiego o memorandum ws. gazociągu Jamał II. "Wprost" zaznacza, że Piechocińskiemu nie zapaliła się czerwona lampka, nie zadzwonił do premiera czy ministra skarbu.
Jednocześnie tygodnik pisze, że istotne jest to, iż w czasie kiedy Piechociński rozmawiał z Dobrutem, treść memorandum była już wynegocjowana. Podpisy były jedynie formalnością. Zostały złożone, kiedy Piechociński szykował się do wylotu do szczyt państw Morza Bałtyckiego. Wyjechał późnym popołudniem 4 kwietnia, wtedy też w Sejmie zebrała się komisja skarbu, by wysłuchać ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego i prezes PGNiG Grażyny Piotrowskiej-Oliwy, która znała treść memorandum. Czy to możliwe, żeby nie rozmawiała na ten temat z ministrem skarbu, zastanawia się "Wprost".
Autor: //gak/ ola / Źródło: wprost.pl