Sprawa reformy KRUS spowodowała pierwszy poważny zgrzyt w koalicji PO - PSL. Zbigniew Chlebowski twierdzi, że projekt nie zyska poparcia PO, natomiast Waldemar Pawlak zapewnia, że ma zgodę premiera na projekt zmian przygotowany przez jego partię.
Szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski powiedział, że nie ma akceptacji PO dla projektu reformy KRUS przygotowanego przez ministra rolnictwa Marka Sawickiego, bo zmiany są zbyt płytkie.
- To, co w tej reformie musi się znaleźć, to wyrzucenie z systemu ubezpieczeń rolniczych tych wszystkich, którzy prowadzą działalność gospodarczą - zaznaczył.
Chlebowski zwrócił uwagę, że proponowane przez ministra rolnictwa zmiany tylko dla gospodarstwa powyżej 50 ha, dotyczą jedynie kilku tysięcy gospodarstw. - To żadna zmiana - zauważył.
Zły, ale nie do wyrzucenia
Jak podkreślił Chlebowski, nie może być tak, że przedsiębiorca "ucieka" ze swoimi ubezpieczeniami do sytemu ubezpieczeń rolniczych. Chlebowski przypomniał też, że wokół KRUS funkcjonują cztery fundusze - administracyjny, składkowy, rehabilitacyjny i KRUS. - Moim zdaniem należy rozważyć połączenie czterech funduszy w jeden - powiedział.
Jednocześnie zastrzegł, że projekt PSL nie powinien "trafić do kosza". - To jest pierwszy projekt jakichkolwiek zmian w KRUS od momentu, kiedy ta instytucja w Polsce powstała. Mimo, że jestem mocno niezadowolony z tego projektu, to podziwiam ministra Sawickiego, że podjął ten trud - powiedział Chlebowski.
Pawlak na tak
Wcześniej wicepremier Waldemar Pawlak zapewniał, że Platforma nie odrzuci projektu. - Zostało to uzgodnione na spotkaniu z panem premierem, że zostanie on przyjęty w obecnej wersji – powiedział Pawlak podczas konferencji w Krakowie.
Pytany, czy przygotowany przez ministra Sawickiego dokument całkowicie spełnia jego oczekiwania, Pawlak odpowiedział, że tak.
- Ten projekt powinien być pół roku temu uchwalony i nie rozumiem, dlaczego jest tak długo przetrzymywany w biurokracji, nie staje na obradach Rady Ministrów - stwierdził.
Na uwagę, że m.in. Eugeniusz Kłopotek z PSL negatywnie wyrażał się o projekcie, wicepremier stwierdził "nie słyszałem tego".
Premier optymistycznie
- Sądzę, że dojdziemy do ładu z naszym partnerem. Myślę, że oprócz tej drobnej korekty, jaką proponują koledzy z PSL, będziemy też mogli porozmawiać o docelowym modelu, to znaczy o powszechnym systemie emerytalnym, który będzie sprawiedliwy dla wszystkich obywateli, czyli będzie taki sam dla wszystkich - powiedział w Krynicy premier Donald Tusk.
- Jesteśmy na dobrej drodze - dodał szef rządu.
...reszta przeciw
Przewodniczący sejmowego klubu PSL Stanisław Żelichowski nie ukrywa, że nie jest zadowolony z obecnego kształtu projektu reformy ubezpieczeń rolniczych. Według niego, takie rozwiązania dawałyby możliwość pozostawania w KRUS-ie przedsiębiorcom, którzy posiadają ziemię, a nie są rolnikami.
- Chodzi o sytuacje, gdy dopłaty dostają właściciele pól golfowych, a gospodarze aeroklubów za wykoszenie trawy do celów im potrzebnym biorą dopłaty, choć to nie ma nic wspólnego z rolnictwem - wyliczał kolejne nieprawidłowości Żelichowski.
Reforma bez reformy?
Dzisiaj wszyscy rolnicy - niezależnie od swego stanu majątkowego - płacą bardzo niskie składki, a państwo dotuje rolnicze renty i emerytury w ponad 92 proc. W przyszłym roku dołoży do nich 16,4 mld zł - czyli o 1,5 mld więcej niż w tym.
Zdaniem ekspertów, projekt konserwuje przywileje rolników, których gospodarstwa nie przekraczają 50 hektarów.
"Gazeta Wyborcza" jako przykład wskazuje lidera Samoobrony: Andrzej Lepper nadal będzie płacił na składki emerytalno-rentowe 64 zł miesięcznie. Posiadacze gospodarstw większych niż 50 h, czyli zaledwie 10 tys. osób, mieliby zapłacić tylko nieco więcej niż dziś - od 140 do 370 zł, w zależności od wielkości gospodarstwa. Stawki składek nadal nie będą miały związku z dochodami, jakie osiągają rolnicy.
Według informacji "GW" rząd miał przyjąć projekt we wtorek; po publikacji gazety, niespodziewanie wypadł on jednak z porządku obrad.
Źródło: PAP, Gazeta Wyborcza