Kiedy będzie można wprowadzić w Polsce euro? - odpowiedzi na to pytanie, według Lecha Kaczyńskiego, nie poznamy przed końcem 2010 r. Prezydent jest przekonany, że postulowany przez rząd rok 2012 jest całkowicie nierealnym terminem. - A czy to będzie rok 2015 czy 2018? Pan Bóg tylko wie - stwierdził prezydent.
Lech Kaczyński ma nadzieję, że do końca 2010 sytuacja się wyjaśni. Jak tłumaczył po spotkaniu z ekonomistami, rok 2009 jest mało przewidywalny, jeśli chodzi o sytuację gospodarczą. - Na pewno w świecie nie będzie dobrze, ale jak niedobrze, to tego nikt nie wie - stwierdził prezydent.
Euro to nie jest lek na kryzys
W ocenie prezydenta, "sytuacja kryzysowa dla takich decyzji nie jest optymalna". - Czy w sytuacji kryzysowej będą nas chcieli w eurolandzie? - pytał retorycznie Lech Kaczyński. Jego zdaniem, nie jest to takie oczywiste.
- Stąd też wydaje mi się, że rok 2012 jest hasłem, które ma społeczeństwu zapewnić pewien komfort psychiczny: jest wprawdzie wolniej niż było, ale mamy na to środek w postaci wprowadzenia euro - stwierdził prezydent.
Jednak jego zdaniem nie jest to środek idealny. - Euro bez wątpienia ma swoje zalety, niewątpliwie ma też swoje wady - ocenił. Z euro jest podobnie jak z wejściem do Unii Europejskiej. - Płacimy cenę, ale na pewno odnosimy poważne korzyści - wyjaśnił.
Rząd stawia na rok 2012
Perspektywa wejścia Polski do strefy euro została określona, a termin, kiedy to nastąpi, "ma mniejsze znaczenie" - skomentował wypowiedź prezydenta posiedzeniu rządu wicepremier Waldemar Pawlak.
Pod koniec października Rada Ministrów przyjęła mapę drogową wejścia Polski do strefy euro. Ma to nastąpić 1 stycznia 2012 r.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/sxc.hu