W środę zapadnie decyzja w sprawie nałożenia na Polskę procedury nadmiernego deficytu - poinformowała rzeczniczka unijnego komisarza ds. finansów Joaquina Almunii Amalia Torres. Za wzrost deficytu KE odpowiedzialnością obarcza nie tylko kryzys, ale i polskie władze.
Decyzja KE wynika z tego, że deficyt finansów publicznych Polski wyniósł 3,9 proc. PKB w 2008 roku, czyli powyżej dopuszczonej w Traktacie z Maastricht wartości referencyjnej 3 proc. Według majowych prognoz gospodarczych, tegoroczny deficyt w Polsce ma wzrosnąć do 6,6 proc. PKB. A to oznacza, że deficyt nie jest tymczasowy.
Na razie KE nie ujawnia, jaki termin wyznaczy Polsce na obniżenie deficytu do poziomu 3 proc., który jest jednym z warunków przyjęcia euro. Agencja Reuters podała, że Polska będzie musiała obniżyć deficyt budżetowy do 2011 roku.
"Polskie władze powinny tak szybko, jak to możliwe i nie później, niż do 2011 roku obniżyć deficyt do poziomu 3 proc." - mówi dokument, na który powołuje się agencja Reuters. Takie postępowanie oznaczałoby radykalne cięcia - o ok. 2 punkty procentowe począwszy już od przyszłorocznego budżetu.
KE łagodna z powodu kryzysu
Wydając w tym roku podobne decyzje, KE była łagodna wobec krajów członkowskich, które wraz z pogłębiającą się recesją zwiększyły swoje deficyty: dała czas Francji i Hiszpanii aż do 2012 r., a Irlandii do 2013 r., na zrównoważenie finansów publicznych. Niewykluczone jednak, że nakaże zrobić to Polsce do końca 2011 r., co byłoby zgodne z polskimi planami, zakładającymi wejście do strefy euro od 2012 r.
Zapowiadając w maju decyzję o nałożeniu na Polskę procedury nadmiernego deficytu Komisja Europejska podkreśliła, że "przekroczenie dopuszczalnego pułapu wynika głównie z faktu, że niedawne dobre czasy zostały tylko w pewnym stopniu wykorzystane przez Polskę do konsolidacji finansów publicznych i reform po stronie wydatków, zwłaszcza w dziedzinie opieki społecznej" - głosi dokument KE. Unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Joaquin Almunia ubolewał, że rząd nie wykorzystał wzrostu PKB o 4,8 proc. do reform strukturalnych. Uspokajał jednak, że procedura, którą Polska była już objęta w latach 2004-2008, nie jest żadną karą, tylko ma pomóc wydobyć się z kryzysu.
KE przedstawi swoją tzw. rekomendację w tej sprawie unijnej Radzie Ekofin (ministrom finansów "27"). Wtedy Rada zdecyduje kwalifikowaną większością głosów o jej przyjęciu.
A jednak do euro...
Nadmierny deficyt nie jest sam w sobie przeszkodą w wejściu do systemu stabilizacji kursu ERM2, który jest dwuletnim "przedsionkiem" przed wstąpieniem do strefy euro. Co innego przyjęcie nowego kraju do strefy euro - tutaj KE, podobnie jak Europejski Bank Centralny i kraje członkowskie wykluczają poluzowanie kryteriów, wśród których jest obowiązek obniżenia deficytu poniżej 3 proc. Rząd planuje przyjęcie euro w 2012 roku, jednak aby było to możliwe, zgodnie z zapowiedziami Ministerstwa Finansów, złoty powinien zostać włączony do mechanizmu ERM2 do końca tego roku.
W kryzysie wszystkie kraje są skonfrontowane ze spadkiem wzrostu gospodarczego i dochodów do budżetu i jednocześnie prawie wszystkie podnoszą wydatki na pobudzenie gospodarcze - stąd nadmierne deficyty budżetowe. Poza Polską, procedura nadmiernego deficytu ma być także otwarta wobec Malty, Rumunii i Litwy. KE wszczęła już w lutym taką samą procedurę wobec czterech krajów: Francji, Hiszpanii, Irlandii i Grecji. Wcześniej otwarte procedury miały już Wielka Brytania i Węgry (które w środę dostaną nowy termin na zejście do 3 proc.). W zeszłym tygodniu Almunia zapowiedział na jesień otwarcie procedury nadmiernego deficytu wobec kolejnych dziewięciu krajów.
Według Reutera razem z Polską podobne ostrzeżenia otrzymać mają Litwa, Rumunia i Malta.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24