Dwa lata temu premier Japonii Shinzo Abe wprowadził Abenomikę - pochodzącą od jego nazwiska definicję reformy gospodarki. Teraz Kraj Kwitnącej Wiśni żyje nowym hasłem. Żona premiera Akie Abe chce przeforsować Womenomikę, czyli gospodarkę polegającą także na pracy kobiet. W Japonii odsetek kobiet wykształconych i niepracujących po urodzeniu dziecka jest najwyższy na świecie.
Tokio zachwyca być może nowoczesnością budynków, ale w szklanych biurowcach panują raczej zwyczaje rodem ze średniowiecza. W japońskiej kulturze dzień pracy nie kończy się po ośmiu godzinach. W biurze, a następnie na spotkaniach biznesowych spędza się kilkanaście godzin dziennie.
Od rana do północy
W takich warunkach trudno jest pracować kobietom, które chcą postawić na rodzinę. O swoim dramacie opowiada dziś już bezrobotna Sayaka Osakabe, która zanim urodziła dziecko spędzała po 15 godzin dziennie w korporacji. - Pracowałam każdego dnia, od rana aż do północy. Pewnego dnia poczułam rozrywający ból w brzuchu. Okazało się, że poroniłam - mówi Osakabe.
Kilka miesięcy później, podczas drugiej ciąży kobieta poprosiła o zmniejszenie liczby godzin pracy, ale jej pracodawcy odmówili. - Chciałam zachować pracę, więc próbowałam utrzymać poprzednie tempo, ale niestety znów poroniłam - tłumaczy.
Wtedy Sayaka stanęła przed wyborem: praca albo rodzina. Wybrała to drugie i dziś jest matką. Bezrobotną matką. Tysiące Japonek jest w podobnej sytuacji, dlatego stworzona przez Sayakę petycja do rządu o zmianę przepisów pracy na korzyść matek ma już kilka tysięcy podpisów.
W tę sprawę zaangażowała się też żona obecnego premiera Japonii. Akie Abe chce przeforsować "womenomikę", czyli gospodarkę sprzyjającą kobietom. Ale zmiana może nie nastąpić tak szybko, ponieważ japoński świat korporacji - tak samo jak rząd - zdominowany jest przez mężczyzn.
Ministerstwa dla kobiet
Premier Shizno Abe podchwycił pomysł żony i sam - żeby zachęcić pracodawców - rozdał ministerialne teki kilku kobietom. Jak zapowiedział szef rządu, do 2020 roku 30 proc. kierowniczych stanowisk obejmą właśnie kobiety. Ma na tym skorzystać także ekonomia.
- Ograniczenia wobec kobiet bardzo hamują naszą gospodarkę, a przecież wszyscy powinniśmy walczyć o to, żeby w naszym kraju było lepiej - mówi Ayaka Shiomura, radna miasta Tokio.
A to oznacza przywrócenie matek do pracy i ułatwienie godzenia pracy z ich wychowaniem. Japonia potrzebuje więcej dzieci, bo społeczeństwo starzeje się w zastraszającym tempie.
Autor: ToL//km / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu