Uprawa roślin genetycznie modyfikowanych w Polsce nie będzie zakazana - dowiedziała się "Gazeta Wyborcza". Ale rząd chce tak skonstruować przepisy o GMO, by te rośliny i tak w Polsce nie wyrosły. A Bruksela nie mogła tego zmienić.
Resorty środowiska i rolnictwa kończą prace nad ustawą o roślinach genetycznie modyfikowanych. Wyznaczy ona reguły uprawiania w Polsce roślin GMO, zasady oznaczania produktów transgenicznych i prowadzenia badań naukowych nad GMO.
Nowa ustawa to priorytet ministerstwa środowiska. Rząd ma ją przyjąć na przełomie II i III kwartału, a wejście w życie planowane jest na początek 2009 r. Skąd pośpiech? Sprawa GMO naraża nas dziś na konflikt z Komisją Europejską. I jest społecznie "nośna". Jak wynika z niedawnego sondażu "Gazety Wyborczej", aż 60 proc. Polaków boi się, że spożywanie produktów GMO może być szkodliwe dla zdrowia; kolejne 55 proc. domaga się zakazu.
Co się znajdzie w projekcie ustawy?
Nie będzie zakazu upraw roślin GMO. Nie możemy go wprowadzić, bo bylibyśmy skazani na porażkę przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Taki zakaz byłby niezgodny z prawem UE. zakaz
- Bardziej nam zależy na wprowadzeniu dobrej ustawy niż na jakichś pozorowanych działaniach, których ostatecznym efektem byłaby przegrana i groźba gigantycznych kar. Tym bardziej że groziłyby nam jeszcze indywidualne pozwy przed polskimi sądami - podkreśla Trzeciak. Te pozwy mogłyby składać np. koncerny zainteresowane sprzedażą roślin GMO w Polsce.
Nie ma zakazu, pozwolenia też nie będzie Jednak brak zakazu nie oznacza, że rząd PO-PSL zmienił zdanie w sprawie GMO. Minister środowiska Maciej Nowicki nadal chce blokować takie uprawy. Tyle że innym sposobem. - Nasza koncepcja jest taka, żeby wprowadzić "strefowanie" upraw GMO. Chcemy, żeby to samorządy decydowały o istnieniu i wielkości stref, na których dopuszczalne są uprawy GMO - tłumaczy Trzeciak.
Bruksela nie zgadza się, żeby zakaz upraw GMO był wpisywany do gminnego "planu zagospodarowania przestrzennego". Resort sięgnie więc po inny sposób. - Możliwe, że tę sprawę będą regulować np. lokalne rozporządzenia marszałków wojewódzkich - tłumaczy wiceminister.
- Teoretycznie nowa ustawa dopuści taką sytuację, w której cały obszar Polski decyzją wszystkich samorządów będzie wolny od upraw GMO - podkreśla. Trzeciak zapewnia, że podobne rozwiązania funkcjonują np. w Portugalii.
Zabezpieczeń bez liku Ustawa wprowadzi masę dodatkowych zabezpieczeń, m.in. nakaz, by każda uprawa GMO (jeśli samorząd się na nią zgodzi) była otoczona pasem buforowym o szerokości co najmniej kilkuset metrów. (Podobne przepisy obowiązują w innych krajach UE, np. w Finlandii, gdzie bufor może mieć do 400 m). - Będzie też wymóg poinformowania sąsiadów o zamiarze uprawy GMO - mówi Trzeciak. Projekt przewiduje również nowe zasady oznaczania produktów z roślin genetycznie modyfikowanych. Każdy produkt spożywczy będzie musiał nosić wyraźną informację - co najmniej tak dużą jak ostrzeżenia na papierosach - że zawiera w sobie składniki pochodzące z roślin GMO.
Dodatkowo wprowadzony zostanie publiczny Rejestr Upraw i Produktów GMO. Każda plantacja transgeniczna będzie musiała w nim figurować. Ustawa ureguluje też kwestię badań naukowych. Eksperymenty z wykorzystaniem GMO będą mogły prowadzić tylko publiczne jednostki badawcze w zamkniętych laboratoriach.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24