Komisja Europejska do 9 września przygotuje swoje stanowisko w sprawie listu dziewięciu państw UE, które z inicjatywy Polski wystąpiły o zmianę metodologii liczenia długu publicznego. "Dziewiątka" chce, by metoda uwzględniła koszty przeprowadzonej reformy emerytalnej.
- Służby Komisji Europejskiej oraz komisarz (ds. gospdarczych i walutowych) Olli Rehn analizują przedłożoną propozycję i odpowiedź będzie przygotowana w ciągu najbliższych dni, przed następnym posiedzeniem grupy task force 6 września - zapowiedział rzecznik Rehna, Amadeu Altafaj Tardio.
- Na razie nie mamy jeszcze definitywnej reakcji, którą moglibyśmy się podzielić - zaznaczył. Uznał jednak, że postulat jest "adekwatny", wpisuje się bowiem w trwającą dyskusję o wzmocnieniu zarządzania gospodarczego i dyscypliny finansowej w UE, w tym zapowiedź wzmocnienia kryterium długu publicznego w procedurze nadmiernego deficytu.
Na zmianę metodologii musi zgodzić się cała UE
Wspólny list dziewięciu państw (Bułgaria, Czechy, Węgry, Łotwa, Litwa, Polska, Rumunia, Słowacja i Szwecja) w tej sprawie dotarł zarówno do przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, który kieruje tzw. grupą task force na temat wzmocnienia zarządzania gospodarczego UE, jak i do Komisji Europejskiej.
Już w zeszłym tygodniu rzecznik komisarza ds. walutowych Olli Rehna, Amadeu Altafaj Tadrio powiedział, że KE "jest gotowa rozważyć argumenty" dziewiątki państw. Głównym polem do dyskusji w tej sprawie są posiedzenia ministrów finansów 27 w ramach grupy nad wzmocnieniem dyscypliny budżetowej i zarządzania gospodarczego w UE. Na zmianę metodologii liczenia długu muszą się zgodzić wszystkie państwa UE.
"Gdyby nie reforma, bylibyśmy w pierwszej piątce"
Według polskiego ministerstwa finansów obecna unijna metodologia liczenia długu jest krzywdząca dla krajów, które - tak jak Polska w 1999 roku - przeprowadziły reformę systemu emerytalnego. MF uważa, że gdyby nie reforma, dług publiczny wyniósłby w Polsce 40 proc. PKB i bylibyśmy w pierwszej piątce krajów UE z najniższym długiem.
Te kraje, które przeprowadziły reformę systemu emerytalnego (w efekcie czego ujawniły dodatkową część długu) już teraz pokazują część przyszłych zobowiązań wobec emerytów, mają wyższy dług i większe koszty jego obsługi, a tym samym większy deficyt i wypadają gorzej, niż te, które reform nie przeprowadziły.
W ramach grupy Van Rompuya Polska chce przekonywać partnerów europejskich, że część długu, która wynika z reformy emerytalnej, jest długiem, który nas odciąża i w przyszłości nie będzie już ponoszony. Rozważana jest też koncepcja, by wykazywać nie tylko dług jawny, ale i "niejawny", czy "ukryty" - czyli w przypadku krajów, które nie zreformowały swojego systemu emerytalnego - także przyszłe zobowiązania wobec emerytów. Tak, by móc porównać w sprawiedliwy sposób sytuację krajów, które nie przeprowadziły reformy emerytalnej i tych, które taki krok podjęły.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu