Amerykański budżet musi się zadłużać jak jeszcze nigdy w historii, a Amerykanie przez dziesiątki lat spłacać będą odsetki od gigantycznego zadłużenia. Rząd USA w tym tygodniu chce sprzedać obligacje o wartości 115 miliardów dolarów. Ich rentowność, biorąc pod uwagę, że ceny spadły w czerwcu o 1,4 proc., będzie najwyższa od 1994 roku i prawie dwa razy wyższa niż średnia z ostatnich 20 lat.
W uproszczeniu - im wyższa rentowność obligacji, czyli zysk kupującego je inwestora - tym więcej w przyszłości podatnik będzie musiał zapłacić za zaciągany przez rząd dług. A USA zaciągają potężne długi, by wspomagać i ratować przez kryzysem słabnącą gospodarkę. Ponieważ rentowności są wysokie, inwestorzy zapewne będą skłonni kupować papiery. Albo odwrotnie - rząd, żeby przyciągnąć inwestorów, musi dawać im wyższą premię. A USA potrzebują inwestorów, bowiem w tym roku zamierzają zaciągnąć 2 biliony dolarów długów.
Deficyt puchnie w oczach
Stany Zjednoczone w pierwszym półroczu zaoferowały obligacje za 963 miliardy dolarów. To dwa razy więcej niż wcześniej planował rząd. Żeby zapobiec recesji i pokryć wydatki na pomoc dla gospodarki, deficyt budżetu USA ma wynieść w tym roku 1,85 biliona dolarów. W drugiej połowie roku USA będą chciały sprzedać obligacje o wartości 1,1 biliona dolarów.
Zainteresowanie zagranicznych inwestorów amerykańskimi obligacjami nie słabnie. W maju zwiększyli oni swoje portfele obligacji amerykańskich o 7 proc. do 3,29 miliarda dolarów, a same Chiny - które najwięcej pożyczają Ameryce - mają już 801,5 mld dolarów w tych papierach. Inwestorzy chcą odbić sobie teraz straty, gdyż w mijającym roku kupując papiery dłużne USA stracili średnio 4,8 proc.
Źródło: bloomberg.com
Źródło zdjęcia głównego: TVN24